Zaczęło się od domowych awantur. Kto ukradł mi dwadzieścia minut snu, pytał ojciec porównując godzinę na elektronicznym budziku z czasem, jaki wskazywał jego ręczny zegarek.
Zjawisko wystąpiło najpierw w Katanii, podejrzewano więc, że ma związek z Etną. Wulkan rzeczywiście przypomniał niedawno o swym istnieniu. Sygnały o zwariowanych zegarach zaczęły jednak nadchodzić z innych części Sycylii i hipoteza wulkanu upadła.
Inżynier Emanuele Dilettoso z wydziału energii elektrycznej uniwersytetu w Katanii przypomina, że wiele urządzeń gospodarstwa domowego, posiadających wewnętrzny zegar, reguluje go według częstotliwości napięcia sieci elektrycznej. Hipotezę tę umacnia fakt, że trwa właśnie remont kabla doprowadzającego energię elektryczną na Sycylię. Roboty zakończone zostaną za kilka dni i okaże się, czy zegary powrócą przestaną sie spieszyć.
(iar)