W Kairze doszło do starć między policjantami i hodowcami świń, którzy chcieli obronić swoje zwierzęta przed zabiciem. Władze Egiptu zdecydowały kilka dni temu o wybiciu wszystkich świń w kraju w związku ze świńską grypą.
W Egipcie żyje 80 milionów ludzi, 90 procent z nich to muzułmanie, którzy nie jedzą wieprzowiny. Reszta to chrześcijanie i to właśnie oni zajmują się hodowlą trzody chlewnej.
Około 400 hodowców świń w jednej z dzielnic Kairu obrzuciło policjantów kamieniami i butelkami. Ci odpowiedzieli gazem łzawiącym i kauczukowymi kulami. Do starć doszło, gdyż pracownicy rządowi chcieli wykonać polecenie władz i zabić wszystkie świnie. Hodowcy, którzy są chrześcianami mówią, że zwierzęta to ich główne źródło dochodu, a zabicie ich doprowadzi do wzrostu napięcia między nimi a muzułmanami.
W sumie w całym kraju pod nóż ma pójść około 300 tysięcy świń mimo, że w Egipcie do tej pory nie wykryto żadnego przypadku zachorowania na świńską grypę. Kair obawia się rozprzestrzeniania tej choroby, gdyż nadal ma poważne kłopoty z ptasią grypą. W ciągu trzech lat zmarło na nią kilkadzieisąt osób, pochodzących głównie z terenów rolniczych. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy odnotowano nowe przypadki ptasiej grypy wśród dzieci. Światowa Organizacja Zdrowia wezwała Kair do przeprowadzenia śledztwa i ustalenia dlaczego na ptasią grypę chorują przeważnie nieletni.
K. Juszczak (Jerozolima)