Supernowa, jaką dwa lata temu odkrył Robert Quimby w konstelacji Warkocza Bereniki, czyli SN 2005ap, okazała się być najjaśniejszą z dotychczas zaobserwowanych supernowych.
Wybuch odkryty 3 marca 2005 był tak jasny, że naukowcy nie do końca potrafią to wyjaśnić. Rekordzistka dwukrotnie przewyższa potęgą eksplozji swoją poprzedniczkę. Jasność eksplodującej SN 2005ap w maksymalnej fazie wybuchu Quimby ocenił na aż 100 miliardów Słońc! Najjaśniejsza supernowa należy do tzw. typu II i znajduje się w odległości 4,7 miliarda lat świetlnych.
Zdaniem odkrywcy jasność SN 2005ap można wyjaśnić na dwa sposoby. Według pierwszej hipotezy supernowa musi być bardzo dużym obiektem, być może wielką otoczką złożoną z materiału, który gwiazda odrzuciła przed samą eksplozją. Fala uderzeniowa, powstała na skutek eksplozji, rozgrzała otoczkę do bardzo wysokiej temperatury i spowodowała intensywne promieniowanie. Innym wyjaśnieniem może być to, że eksplozja była rozbłyskiem promieniowania gamma, zwykle oznaczającym powstanie czarnej dziury lub gwiazdy neutronowej. W przypadku takiej eksplozji obiekt emituje jednak dżety, czyli strumienie materii, która pędzie z prędkością bliską prędkości światła. Takich dżetów w przypadku SN 2005ap nie zaobserwowano – nie znaczy to jednak, że ich nie było. Po prostu mogły być „wycelowane” w inną stronę.
Autor odkrycia, Robert Quimby, był studentem The University of Texas w Austin, a teraz pracuje w Caltech w Pasadenie. Warto dodać, że poprzednia rekordzistka także została odkryta przez niego: w 2006 roku zaobserwował supernową SN 2006gy, która do czasu opublikowania danych na temat eksplozji w Warkoczu Bereniki dzierżyła palmę pierwszeństwa wśród najjaśniejszych supernowych.
„Wszechświat wciąż kryje przed nami wiele niespodzianek” – powiedział Quimby. Chociaż wydaje się, że trudno jest już odkryć cos nowego, kosmos nadal potrafi zaskoczyć.
Eugeniusz Wiśniewski
Na podstawie: New Scientist