To pierwsza taka kolizja w historii. Wygląda na trailer do najnowszego Jamesa Bonda? Nie, to prawdziwa kolizja, która miała miejsce wczoraj, ok. 800 km nad syberyjskim pustkowiem. „Wiedzieliśmy, że kiedyś to się stanie” – mówi Mark Matney z NASA.
Chociaż ustalenie siły zderzenia i jego analiza zajmie jeszcze kilka tygodni, już teraz specjaliści zapewniają, że dwie wielkie chmury odłamków spowodowały niewielkie zagrożenie dla astronautów. Orbita ISS jest bowiem niższa o ok. 400 km od orbity dwóch satelitów. Nie powinno być również zagrożenia dla promu, który ma wystartować 22 lutego z siedmioosobową załoga na pokładzie. Nicholas Johnson z NASA uważa, że większe zagrożenie zderzenie może stanowić dla Teleskopu Hubble’a oraz satelitów prowadzących obserwacje Ziemi. To one leżą najbliżej pola odłamków.
A teraz o szczegółach samego zderzenia: amerykański satelita komercyjny, który ucierpiał w kolizji, to sprzęt należący do firmy Iridium wystrzelony w 1997 roku. Rosyjskiego satelitę wystrzelono cztery lata wcześniej, w 1993 roku. Od dłuższego czasu był nieczynny i znajdował się poza kontrolą naziemnych stacji dowodzenia.
Iridium ważył ok. 560 kg, natomiast rosyjski bezimienny satelita – około tony. Nikt nie wie jeszcze dokładnie, ile odłamków i jakiej wielkości powstało na skutek zderzenia. – "Już teraz naliczyliśmy dziesiątki – mówi Matney. – Kiedy skończymy liczyć, podejrzewam, że będziemy wiedzieli o setkach makroskopowych odłamków”.
Jak dotąd kolizje obiektów w przestrzeni kosmicznej zdarzyły się cztery razy, ale były to zderzenia mało ważnych części rakiet lub "stuknięcia" małych satelitów. Jednak kosmiczne kolizje z pewnością będą się zdarzały częściej. Powód jest prosty – niebo nad naszymi głowami jest coraz bardziej zaśmiecone. Na początku 2009 roku na orbicie ziemskiej krążyło około 17 tys. śmieci, które znalazły się tam za sprawą człowieka. Te z nich, które mierzą ponad 10 cm, są na bieżąco śledzone przez amerykańską sieć wojskową (Space Surveillance Network).
Ilość śmieci na orbicie wyraźnie wzrosła w ostatnich latach na skutek wyłączania i wypadania z użycia części starszych satelitów. Teraz to po prostu olbrzymie bryły metalu, które z olbrzymią prędkością poruszają się po orbicie. To właśnie śmieci są największym zagrożeniem dla startujących z Ziemi promów kosmicznych – ryzyko kolizji z odłamkami na orbicie jest dużo większe niż ewentualne kłopoty załogi podczas startu, lądowania czy wchodzenia w atmosferę.
Satelita należący do firmy Iridium Holdings LLC to część sieci 66 satelitów. Nie wiadomo jeszcze, czy utrata jednego z nich wpłynęła na działalność firmy, która obsługują amerykańską sieć telefonów satelitarnych. Wszystkie satelity Irydium krążą wyjątkowo nisko i szybko, stąd zagrożenie kolizjami. Inne satelity komunikacyjne poruszają się po dużo wyższych orbitach, a zatem zagrożenie zderzeniami jest w ich przypadku niższe.
(ew)