– Ciężko określić, czym właściwie jest turystyka ekstremalna. Jest to kwestia nomenklatury. Każdy ma swoje wyobrażenie o ekstremalności – mówił w „Magazynie” Andrzej Wnęk z Klubu Podróżnik w Warszawie.
– Należy zdefiniować, od jakiego poziomu zaczyna się ekstremalność. Ta granica będzie u każdego przebiegała gdzie indziej. Wszystko zależy od tego, czego dana osoba poszukuje – zaznacza gość Justyny Dżbik. – Powszechnie znaną praktyką jest jeżdżenie po świecie i fundowanie sobie sportów ekstremalnych dających dużą dawkę adrenaliny, nie ma to jednak nic wspólnego z turystyką – zastrzega.
Zdaniem Wnęka, największym podróżniczym ekstremum jest docieranie do miejsc, do których ludzie zazwyczaj nie docierają, odwiedzanie niezbadanych zakątków Ziemi. – Wyprawy, które wymagają dużej wytrzymałości i sprawności fizycznej, pozwalają sprawdzić się w starciu z naturą, są również wielkim wyzwaniem – dodaje.
Obecnie ludzie są znudzeni podróżniczą sztampą – ubolewa podróżnik. –Turystykę gnębi lifestyle. Człowiek chce zrobić coś oryginalnego, zagląda na pierwszy lepszy portal i dowiaduje się, że tysiące ludzi robi to czy tamto – tłumaczy. Ciężko dzisiaj o jakąkolwiek unikalność w turystyce – puentuje.
Am