Kiedy agencja MI6 zakładała swoją słynną siedzibę nad brzegiem Tamizy, jeden sekret umknął jej wszystkowidzącym oczom. Było to drewno sprzed 7000 lat, ukryte w nadrzecznych osadach, na których stanął słynny budynek.
Archeolodzy odkryli tam sześć pali z epoki mezolitu, a następnie musieli obronić swój łup przed uzbrojoną ochroną MI6. Przeciwko pistoletom mieli statywy, aparaty i aparaturę pomiarową. Obyło się bez ofiar, ochrona agencji dostrzegła bowiem, że badacze byli niegroźni.
Największy z pali ma ok. 30 cm średnicy. Został odkryty dzięki niskiemu stanowi wód rzeki wczesną wiosną zeszłego roku. Potem trzeba było go wydobyć i wydatować. Okazało się, że to najstarszy fragment drewna, jaki kiedykolwiek wydobyto z rzeki. Analiza węglem radioaktywnym sugeruje, że pale pochodzą z okresu pomiędzy 4790 lat p.n.e. a 4490 lat p.n.e. Wówczas teren, na którym je znaleziono, mógł być niewielką rzeczną wyspą.
- Znalezisko jest bardzo interesujące, ponieważ 7000 lat temu trwała tu epoka mezolitu. Ludzie byli wówczas łowcami-zbieraczami i żyli w czasowych osadach, które często były przenoszone – mówi Gustave Milne, który przeprowadził badania. Tymczasem pale sugerują, że postawiono tutaj coś trwałego. – Na razie drewna jest zbyt mało, aby stwierdzić, czy ustawiono je w rodzaj kręgu lub linii prostej, ale mogły stanowić podstawę jakiejś trwałej struktury mieszkalnej – dodaje Milne.
Stanowisko znajduje się niedaleko miejsca, w którym mniejsza rzeka, Effra, uchodzi do Tamizy. To miejsce musiało urzec dawnych mieszkańców tych terenów. Struktury mieszkalne w tym rejonie zbudowano także w epoce brązu.
- Być może miejsce to miało jakieś znaczenie religijne, a może po prostu było tu dużo zwierzyny. Tak czy siak, musiało być jakoś ważne – mówi Milne. Jak widać, dzisiaj także mieści się tutaj ważny budynek. – Na wiosnę pracę rozpoczną się na nowo. Jeśli pan Bond pozwoli – obiecuje Milne.
(ew/guardian.co.uk)
