- MAL nadal nieustannie wypuszcza do wód naturalnych wysoce szkodliwe substancje ze swoich zbiorników z czerwonym szlamem - twierdzi Greenpeace.
- Stężenie arszeniku, aluminium i węgla organicznego w wodzie strumienia Torna (w pobliżu huty) znacznie przekracza dopuszczalne limity(...) mimo neutralizacji gipsem i kwasem - podkreśliła organizacja.
Greenpeace opiera się na wynikach niezależnych badań dwóch laboratoriów: Agencji Ochrony Środowiska (EPA) w Wiedniu oraz węgierskiej spółki Balint Analitika.
Spółka apeluje do Komisji Europejskiej o "niezwłocznie podjęcie działań, by rząd węgierski", przewodniczący w tym półroczu UE, "przestał zagrażać przyrodzie, faunie i ludziom".
Greenpeace utrzymuje, że od pęknięcia zbiornika i wycieku w październiku MAL - który wznowił produkcję dwa tygodnie po wypadku - nie ma już gdzie magazynować czerwonego szlamu, wobec czego wykorzystuje wody naturalne jako "nielegalny system drenażu".
Rząd węgierski nie skomentował na razie zarzutów Greenpeace.
Zabici, ranni, skażona ziemia
4 października pękł zbiornik z czerwonym szlamem w hucie aluminium w Ajka, 160 km na zachód od Budapesztu, powodując wyciek około 700 tys. m sześc. tej substancji na okoliczne wioski. Zginęło 10 osób, a 150 odniosło obrażenia. Był to najpoważniejszy wypadek przemysłowy w historii Węgier.
IAR/tan