Nauka

Astronautka NASA: ludzie na Marsie sprawdzą się lepiej niż roboty

Ostatnia aktualizacja: 02.10.2012 18:20
Według amerykańskiej astronautki goszczącej w Polsce to, co robotom na Marsie zajęłoby pół roku, ludzie zrobiliby w 10 minut.
Łaziki marsjańskie
Łaziki marsjańskieFoto: NASA/JPL.

Marsha Sue Ivins jest amerykańską astronautka i pilotem pojazdów kosmicznych, mającą za sobą pięć lotów wahadłowców i ponad 1300 godzin w przestrzeni kosmicznej. We wtorek przemawiała w sali Collegium Aeronauticum w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej.

„Praca, jaką roboty na Marsie wykonywałyby przez pół roku, człowiekowi zajęłaby 10 minut. Nim jednak wyruszymy na Marsa, przydadzą się ćwiczenia na Księżycu” – zaznaczyła astronautka. Technologicznie jesteśmy już w stanie taką wyprawę przygotować. Według Ivins, misja na Marsa musiałaby potrwać 3 lata. Kluczowym aspektem wyprawy byłoby zaopatrzenie jej w odpowiednie zapasy wody i paliwa, co zważywszy na ograniczone miejsce jest nie lada wyzwaniem. Astronautka zastanawiała się, czy wody nie można wytwarzać na Marsie, a z dwutlenku węgla obecnego w atmosferze planety – metanu który posłuży za paliwo.

Promieniowanie kosmiczne to kolejny problem, przed którym musieliby stanąć członkowiemisji.  Trzeba opracować nowe systemy osłon, które ochroniłyby załogę przed skutkami działania takich promieni. Zdaniem Ivins, taką rolę mogłaby pełnić woda. Już teraz astronauci podczas burz słonecznych chowają się między zbiornikami z wodą, która powinna powstrzymywać szkodliwe fale.

Astronautka opowiadała też o życiu codziennym na stacji kosmicznej. "Do braku grawitacji nie można się wcześniej przygotować. Nikt nie może cię nauczyć, jakie to uczucie, kiedy wszystko dookoła po prostu odpływa" – przyznała Ivins. Na przykład jedzenie sprawia sporo trudności: tortilla się nie kruszy, więc trzeba przymocować ją do stołu, żeby nie odleciała – mięso trzyma się zaś tylko dzięki… napięciu powierzchniowemu musztardy i keczupu. Płyny w stanie nieważkości przybierają postać kulek. Nic nie stoi na przeszkodzie, by napoje pić poprzez wkładanie sobie takich baniek do ust za pomocą pałeczek. Nauki wymaga również codzienna higiena – prysznic bierze się w wodnych bąblach. Nie ominięto również standardowego pytania: jak w stanie nieważkości oddaje się mocz? Odsysany jest poprzez system rurek, gdzie trafia do specjalnych uzdatniaczy, odzyskujących z niego wodę. "Astronauci mówią, że jest to robienie kawy jutrzejszej z kawy dzisiejszej" – śmiała się Ivins.

Podczas misji kosmicznej załoga wykonuje wiele eksperymentów, zarówno fizycznych, jak i np. na roślinach. "Ale sami też jesteśmy eksperymentem. Jesteśmy z tego dumni" – stwierdziła Ivins. Na astronautach sprawdza się wpływ nieważkości i promieniowania kosmicznego. Stan ich zdrowia jest na bieżąco monitorowany, a uzyskane dane analizowane – także w perspektywie długofalowej.

Marsha Ivins urodziła się w 1951 r. w Baltimore, w 1973 r. otrzymała tytuł licencjata inżynierii lotniczej i kosmicznej na Uniwersytecie w Kolorado. Od 1974 r. pracowała w NASA jako inżynier, a od 1980 r. również jako pilot wahadłowców.

Astronautka gości w Polsce na zaproszenie ambasady Stanów Zjednoczonych i Konsulatu Generalnego USA w Krakowie.