Teleskop Keplera ma kłopoty techniczne. Odpoczywa
Teleskop, który odkrył olbrzymią ilość planet pozasłonecznych, przerwał badania. Wszystko z powodu nadwerężonego koła reakcyjnego.
Koło reakcyjne zwykle pomaga kontrolować orientację teleskopu, pilnując tego, aby Kepler patrzył w wybrany punkt i nie zmieniał pozycji. Oryginalnie Kepler miał do dyspozycji cztery koła reakcyjne, trzy działające i jedno zapasowe. Pierwsze przestało działać latem 2012, do akcji wkroczyło zatem zapasowe. Jeśli teraz któreś się zepsuje, Kepler stanie się bezużyteczny.
Właśnie dlatego, kiedy 7 stycznia pojawiły się sygnały, że tarcie na jednym z kół reakcyjnych jest zbyt duże, NASA podjęła decyzję o wstrzymaniu badań. Na razie mowa jest o 10 dniach przerwy, aby olej, który zmniejsza tarcie mógł ponownie bez przeszkód rozprowadzić się po kole.
Jak dotąd, od momentu swojego startu w 2009 roku, teleskop wskazał aż 3000 potencjalnych egzoplanet, zmieniając radykalnie nasze pojęcia na temat wszechświata. Jeśli wszystko będzie działało, teleskop ma łowić planety do 2016 roku.
Specjaliści NASA na razie się nie martwią. - Każde z tych kół jest inne, to nadwerężone ma w sobie coś z wolnego ducha - mówi Charlie Sobeck z NASA. Już wcześniej w jego pracy zdarzały się nieregularności, an które jednak nie zwracano uwagi, kiedy w odwodzie było koło zapasowe. Teraz trzeba już dmuchać na zimne.
Oczywiście, Agencja już myśli o następcy Keplera. Projektowane są różne misje, np. TESS (Terrestrial Exoplanet Survey Satellite), który będzie badał tranzyty planet na tle gwiazd położonych niedaleko Słońca, czy FINESSE (Fast Infrared Exoplanet Spectroscopy Survey Explorer), który z kolei będzie miał za zadanie analizę atmosfery odległych planet. Nie wiadomo, która z nich zostanie wysłana w kosmos, wiadomo tylko, że ma to nastąpić już w 2017 roku.
Koło reakcyjne pomaga kontrolować orientację teleskopu, pilnując tego, aby Kepler patrzył w wybrany punkt i nie zmieniał pozycji. Oryginalnie Kepler miał do dyspozycji cztery koła reakcyjne, trzy działające i jedno zapasowe. Pierwsze przestało działać latem 2012, do akcji wkroczyło zatem zapasowe. Jeśli teraz któreś się zepsuje, Kepler stanie się bezużyteczny.
Właśnie dlatego, kiedy 7 stycznia pojawiły się sygnały, że tarcie na jednym z kół reakcyjnych jest zbyt duże, NASA podjęła decyzję o wstrzymaniu badań. Na razie mowa jest o 10 dniach przerwy, aby olej, który zmniejsza tarcie mógł ponownie bez przeszkód rozprowadzić się po kole.
Jak dotąd, od momentu swojego startu w 2009 roku, teleskop wskazał aż 3000 potencjalnych egzoplanet, zmieniając radykalnie nasze pojęcia na temat wszechświata. Jeśli wszystko będzie działało, teleskop ma łowić planety do 2016 roku.
Specjaliści NASA na razie się nie martwią. - Każde z tych kół jest inne, to nadwerężone ma w sobie coś z wolnego ducha - mówi Charlie Sobeck z NASA. Już wcześniej w jego pracy zdarzały się nieregularności, na które jednak nie zwracano uwagi, kiedy w odwodzie było koło zapasowe. Teraz trzeba już dmuchać na zimne.
Agencja już myśli o następcy Keplera. Projektowane są różne misje, np. TESS (Terrestrial Exoplanet Survey Satellite), który będzie badał tranzyty planet na tle gwiazd położonych niedaleko Słońca, czy FINESSE (Fast Infrared Exoplanet Spectroscopy Survey Explorer), który z kolei będzie miał za zadanie analizę atmosfery odległych planet. Nie wiadomo, która z nich zostanie wysłana w kosmos, wiadomo tylko, że ma to nastąpić już w 2017 roku.
Swoją propozycje przedsatwiła taże Europejska Agencja Kosmiczna, która w 2017 roku wyśle w kosmos obserwatorium CHEOPS.
(ew/NewScientist)