Kilka dni temu światową opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość o tym, że pod powierzchnią Księżyca potwierdzono obecność lodu wodnego. Teraz trwają spekulacje, skąd właściwie tam się wziął.
Tajemnica wody na Księżycu wkrótce jednak może zostać rozwikłana. Dane z sondy LCROSS (tej samej, która przeprowadziła „bombardowanie” powierzchni Srebrnego Globu) sugerują, że lód znalazł się tam dzięki komecie, a nie wytworzył na miejscu pod wpływem oddziaływania wiatru słonecznego na powierzchnię Księzyca.
Przypomnijmy: w październiku wysłana przez NASA sonda LCROSS uderzyła pociskiem w położony w wiecznym cieniu księżycowy krater, znajdujący się blisko południowego bieguna tego naturalnego satelity Ziemi. Następnie poddano chemicznej analizie zawartość piórpusza odłamków, który uniósł się w górę po kolizji i stwierdzono w nim sporą ilość wody (szacuje się, że ok. 100 litrów).
Już wcześniejsze misje i badania wskazywały, że na powierzchni Księżyca może być woda. Na przełomie września i października świat obiegła informacja o tym, że cała powierzchnia Srebrnego Globu jest pokryta cieniutką warstwą cząsteczek złozonych z tlenu i wodoru – a zatem wody albo hydroksylu (-OH). Naukowcy byli przekonani, że na Księżycu woda może powstawać sama z siebie – dzięki oddziaływaniu wiatru słonecznego z księżycową glebą. Teraz jednak pojawiła się konkurencyjna hipoteza: lód przybył na Księżyc z kometą. Uważa tak 160 naukowców-księżycologów, którzy zjechali się Do Houston w Teksasie, aby przeanalizować dane z satelity LCROSS.
„Brudna kulka”
Uwagę badaczy zwróciły lotne substancje (np. azot, amoniak czy dwutlenek węgla), które wchodziły w skład pokolizyjnego pióropusza. Gdyby osad, który powędrował w górę po zderzeniu, był stary, owe lotne substancje dawno wyparowałyby w kosmos. – Wydaje się, że uderzyliśmy w obszar, gdzie tych substancji lotnych jest bardzo dużo – wyjaśnia Tony Colaprete, jeden z astronomów pracujących w Teksasie. Woda utworzona na skutek działaności wiatru słonecznego byłaby pozbawiona tych substancji.
Właśnie ich obecność naprowadziła naukowców na inną hipotezę. Księżyc jest pełen kraterów pouderzeniowych, ponieważ w całym okresie jego istnienia ogromną ilość razy zderzał się z kometami. Komety to tymczasem, jak wiadomo, kulki brudnego kosmicznego lodu, w którym oprócz cząsteczek wody, znajdują się w stanie związanym i inne molekuły, w tym własnie sporo substancji lotnych.
Ulotne lotne
Ilość odkrytej wody także wspiera koncepcję, że jej źródłem są komety. Wiatr słoneczny produkowałby jej dużo mniej – zawartość takiej "słonecznej" wody w księżycowej glebie nie przekraczałaby 1 proc. Już ze wstęonych danych wynika, że w miejscu, w które uderzyła sonda LCROSS, wody było więcej.
Substancje lotne, chociaż szybko znikają, są bezcenne z punktu widzenia ewentualnych księżycowych misji. Wodór z wody może stanowić doskonałe paliwo dla rakiet. Etanol i metan, które również odkryto na Srebrnym Globie, są paliwem w stanie czystym (nie trzeba ich poddawać żadnej obróbce), co sprawia, że misja na Księżyc staje się znacząco tańsza. – LCROSS dostarczył nam powrotnego biletu na Księżyc – komentuje Noah Petro z NASA.
Eugeniusz Wiśniewski