Chociaż słynny lądownik dawno już nie nadaje, NASA wciąż ma pełne ręce roboty, aby przeanalizować dane, które instrument przesłał podczas swoich badań Marsa. Jak donosi dzisiejszy numer "Science," z danych tych wynika, że woda na Czerwonej Planecie do niedawna istniała w stanie ciekłym, ale bliskim zamarznięcia.
Te zaskakujące rezultaty przyniosła analiza izotopów węgla z atmosfery Marsa. Izotopy to, oczywiście, warianty danego pierwiastka, różniące się ilością neutronów. W przypadku węgla liczba ta wynosi sześć (węglu C12), a rzadziej – siedem (węgiel C13). Phoenix dostarczył nam bardzo szczegółowych danych na temat zawartości tych pierwiatków w „powietrzu” Marsa. Dzięki temu specjaliści mogą odsłonić nieco tajemnic, jeśli chodzi o historię wulkanicznej aktywności na Czerwonej Planecie.
Zaplanowany przez NASA program eksploracji tej planety od początku zakładał wzięcie pod lupę proporcji izotopowych. Miały one stanowić uzupełnienie naszej wiedzy o dawnym Marsie – to, co wiedzieliśmy dotąd, opieraliśmy na informacjach sondy Viking oraz na analizach meteorytów, które z Marsa przedostały się na Ziemię.
Dwutlenek węgla stanowi do 95 proc. składu atmosfery Marsa. Analizy wykazały, że marsjańskie CO2 złożone jest z izotopów węgla w tych samych proporocjach, co ziemskie. To nieoczekiwane odkrycie mówi sporo o historii Czerwonej Planety – a mianowicie, że CO2 pojawił się w atmosferze Marsa stosunkowo niedawno i że reagował z wodą obecną na powierzchni planety. - „Atmosferyczny CO2 to prawdziwy chemiczny szpieg – wyjaśnia Paul Niles, specjalista z NASA. - Infiltruje do wszystkich rejonów planety i może wskazać na obecność wody oraz jej historię.”
Mała grawitacja Marsa i brak pola magnetycznego sprawiają, że CO2 nie może długo zalegać w jego atmosferze, bo po prostu „odlatuje” w przestrzeń kosmiczną. Dotyczy to zwłaszcza lżejszej odmiany tego związku, opartej o C12. Gdyby zatem dwutlenek węgla był tam obecny od dawna, C13 dominowałoby nad C12 – a tak nie jest. To właśnie sugeruje, że CO2 pojawił się w marsjańskim powietrzu niedawno. Skąd się wziął? Naukowcy sądzą, że powstał w wyniku erupcji wulkanicznych, których zapewne na Marsie nie brakowało.
Ciekawotką są też atomy tlenu, a dokładniej proporcja izotopu O16 do O18. Dane na ich temat pochodzą z badań Phoeniza, ale i z marsjańskich meteorytów. Tlen, który przyleciał z Marsa na Ziemię na skałach, jest bardzo charakterystyczny – współtworzy minerały, które tworzą się tylko w otoczeniu wody. Świadczy o tym większa niż zwykle ilość cięższego O18.
Co ciekawe - proporcja izotopów tlenu ze skał nie pasuje do proporcji izotopów tlenu w marsjańskiej atmosferze. Wyjątkiem jest najmłodszy meteoryt, datowany na około 170 mln lat. W skali geologicznej to niemal mgnienie oka. Zdaniem Nilesa, świadczy to o tym, że ciekła woda była obecna na powierzchni Marsa na tyle obficie, aby zmieniać skład chemiczny atmosfery i tamtejszych skał. Była obfita nawet wtedy, kiedy powierzchnia Marsa wyglądała tak jak dzisiaj, a zatem w swojej większej części była zimna i sucha.
(ew/sciencedaily.com)