Nauka

Fukushima: w morzu coraz więcej szkodliwego jodu

Ostatnia aktualizacja: 30.03.2011 10:00
Poziom promieniowania w wodzie morskiej 300 metrów od elektrowni atomowej Fukushima jest ponad trzy tysiące trzysta razy wyższy od dopuszczalnego.

Woda zawiera o wiele więcej niż przypuszczano radioaktywnych izotopów jodu. Specjaliści ostrzegają, że skażenie się zwiększa. W niedzielę poziom promieniowania był 1850 razy wyższy od dopuszczalnego.

Radioaktywny izotop jod 131 jest niebezpieczny dla istot żywych. To właśnie jemu przypisuje się wzrost zachorowań na raka tarczycy po katastrofie w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Większość ekspertów jest zdania, że radioaktywne substancje, wydostające się z elektrowni Fukushima, zostaną rozproszone po oceanie przez prądy morskie, nie czyniąc większej szkody innym krajom. Jednak tereny w pobliżu zakładu ulegną silnemu skażeniu. 

W samej elektrowni trwają intensywne prace, mające na celu schłodzenie przegrzanych prętów paliwowych i niedopuszczenie do dalszego wycieku silnie radioaktywnej wody z zalanych pomieszczeń technicznych i podziemi zakładu. 

Z dokumentów, opublikowanych przez japońskie media, wynika, że spółka TEPCO, operator zakładu, wielokrotnie ignorowała raporty specjalistów o niedostatecznym zapezpieczeniu zakładu, zbudowanego pół wieku temu. Ostatni taki raport, sporządzony w 2007 roku, mówi właśnie o niebezpieczeństwie w wypadku trzęsienia ziemi i tsunami.

Analityk z Uniwersytetu w Południowej Kalifornii, Naj Meshkati, jest zdania, że nawet teraz japońskie władze i kierownictwo elektrowni bagatelizują zagrożenie. Ekspert podkreśla, że sytuacja w Japonii wymaga koordynacji działań wielu państw. - To jest kryzys nuklearny na skalę międzynarodową. Zdecydowanie przekracza możliwości techniczne, którymi dysponuje zarówno właściciel elektrowni jak i rząd Japonii - przekonuje analityk. 

Japońska prasa pisze o możliwości tymczasowego przykrycia trzech najbardziej uszkodzonych reaktorów gigantycznymi plandekami ze specjalnej tkaniny, odpornej na wysoką temperaturę. Miałoby to ograniczyć emisję radioaktywnych substancji, unoszonych przez dym i parę wodną. Pytany o to sekretarz gabinetu premiera Yukio Edano, powiedział, że ratownicy "rozważają każdy sposób ograniczenia szkód".
Prasa podaje również ,że amerykański prezydent Barack Obama i premier Japonii Naoto Kan porozumieli się w sprawie bezpośredniej współpracy obu krajów przy zwalczaniu skutków awarii.

Tymczasem szef spółki TEPCO, zarządzającej elektrownią, trafił do szpitala. Lekarze twierdzą, że 66 letni Masataka Shimizu, ma kłopoty z sercem i cierpi na nadciśnienie. Kłopoty zdrowotne szefa spółki rozpoczęły się 6 dni po trzęsieniu ziemi. Wziął wtedy tydzień zwolnienia, za co był bezlitośnie krytykowany przez japońskie media. 

Japoński rząd rozważa tymczasem ograniczenie latem dostaw prądu dla największych firm. Katastrofa w elektrowni Fukushima i i uszkodzenia innych siłowni i sieci przesyłowych wskutek trzęsienia ziemi sprawiły, że może dojść do braków energii. Na razie rząd wezwał koncerny, aby zmniejszyły zużycie prądu i same ustaliły, kiedy można będzie ograniczyć dostawy energii.

(iar)

Czytaj także

Stan najwyższej gotowości w Japonii. Sytuacja jest nieprzewidywalna

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2011 13:00
Rząd Japonii za wszelką cenę stara się zażegnać kryzys nuklearny w Fukushimie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szef firmy odpowiadającej za Fukushimę popełnił samobójstwo?

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2011 06:35
Szef firmy TEPCO, zarządzającej m.in elektrownią nuklearną w Fukushimie, mógł popełnić samobójstwo - spekulują amerykańskie i japońskie media.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Japonia: kryzys nuklearny na światową skalę

Ostatnia aktualizacja: 30.03.2011 05:00
Poziom promieniowania w wodzie morskiej 300 metrów od uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushina jest ponad 3300 razy wyższy od normalnego.
rozwiń zwiń