Droga na Księżyc rozpoczęła się na początku lat 60. XX wieku. W 1961 roku John F. Kennedy, prezydent USA, zaproponował Kongresowi, aby w ciągu dekady człowiek stanął wreszcie na nieosiągalnym dotąd Księżycu. - Wierzę, że nasz naród powinien zmierzyć się z wyzwaniem, aby przed końcem tej dekady człowiek wylądował na Księżycu i bezpiecznie powrócił na Ziemię – powiedział JFK. NASA jednak już wcześniej badała swoje możliwości pod tym względem i specjaliści Agencji potwierdzali, że nie istniała bariera technologiczna, która przeszkadzałaby w wysłaniu człowieka na Księżyc. - Nie było jednak doświadczenia w konstruowaniu tak wielkich i skomplikowanych systemów” – komentuje prof. John Logsdon, doradca NASA. O samym programie Apollo mówiono jednak już w 1960 roku. Miał być kontynuacją wcześniejszego programu Mercury.
Pod każdym względem historyczna misja Apollo 11 powoduje dzisiaj nasze niedowierzanie. Przede wszystkim dlatego, że astronauci polecieli na naturalnego satelitę Ziemi z niewiarygodnie wręcz słabym sprzętem (jak na dzisiejsze warunki). Komputer pokładowy Apollo 11 miał moc obliczeniową niewiele większą niż dzisiejsze kalkulatory, a jednak dał radę zawieźć astronautów na Księżyc (i przywieźć na Ziemię). Nie było także pewne, czy astronautom w ogóle uda się opuścić powierzchnię Srebrnego Globu. Połowę sukcesu stanowiło zwykłe szczęście…
Droga na Księżyc rozpoczęła się na początku lat 60. XX wieku. W 1961 roku John F. Kennedy, prezydent USA, zaproponował Kongresowi, aby w ciągu dekady człowiek stanął wreszcie na nieosiągalnym dotąd Księżycu. - Wierzę, że nasz naród powinien zmierzyć się z wyzwaniem, aby przed końcem tej dekady człowiek wylądował na Księżycu i bezpiecznie powrócił na Ziemię – powiedział JFK.
NASA jednak już wcześniej badała swoje możliwości pod tym względem i specjaliści Agencji potwierdzali, że nie istniała bariera technologiczna, która przeszkadzałaby w wysłaniu człowieka na Księżyc. - Nie było jednak doświadczenia w konstruowaniu tak wielkich i skomplikowanych systemów – komentuje prof. John Logsdon, doradca NASA. O samym programie Apollo mówiono jednak już w 1960 roku. Miał być kontynuacją wcześniejszego programu Mercury.
Pod każdym względem historyczna misja Apollo 11 powoduje dzisiaj nasze niedowierzanie. Przede wszystkim dlatego, że astronauci polecieli na naturalnego satelitę Ziemi z niewiarygodnie wręcz słabym sprzętem (jak na dzisiejsze warunki). Komputer pokładowy Apollo 11 miał moc obliczeniową niewiele większą niż dzisiejsze kalkulatory, a jednak dał radę zawieźć astronautów na Księżyc (i przywieźć na Ziemię). Nie było także pewne, czy astronautom w ogóle uda się opuścić powierzchnię Srebrnego Globu. Połowę sukcesu stanowiło zwykłe szczęście… Ale szczęście zawsze sprzyja zuchwałym, a Neil Armstrong (1930-2012) był właśnie taki. Nie bał się ryzyka.
(ew)
Zobacz wideo: