Wypalone paliwo z reaktorów badawczych w Świerku pod Warszawą zostało wywiezione do Rosji. Proces ten trwał od września 2009 roku i w ramach międzynarodowej operacji dotyczącej Polski w pięciu transportach wywieziono w sumie ponad czterysta pięćdziesiąt kilogramów paliwa, które pozwoliłoby na zbudowanie ponad osiemnastu bomb jądrowych. Agnieszka Jas:
Specjalne pojemniki, zabezpieczone kontenery i nadzór inspektorów dozoru jądrowego i policji. Wypalone paliwo z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa wywieziono do Rosji.
Janusz Włodarski, Dyrektor Generalny Państwowej Agencji Atomistyki: - Oczywiście, akcja wywozu miała pełne zabezpieczenie. Przygotowaliśmy alternatywne drogi przejazdu na wypadek, gdyby okazało się, że któraś z zaplanowanych tras jest niedostępna. Zaangażowaliśmy również wszystkie resorty siłowe.
Akcję przygotowywano w tajemnicy, ponieważ taki transport mógł się stać celem terrorystów. Wypalone paliwo wywożono ciężarówkami, pociągami i okrętami. W sumie przewieziono go ponad czterysta pięćdziesiąt kilogramów.
Włodzimierz Tomczak, specjalista do spraw unieszkodliwiania odpadów promieniotwórczych: - Wygląda to nie jak paliwo, chciałoby się powiedzieć. Mianowicie są to aluminiowe bądź stalowe elementy, w tórych znajduje się jego serce, czyli uran.
Wypalone paliwo z wysoko wzbogaconego uranu zostało wywiezine do Rosji w ramach programu prowadzonego przez państwową agencję Stanów Zjednoczonych Ameryki do spraw zabezpieczeń materiałów jądrowych.
Profesor Michał Waligórski, Prezes Państwowej Agencji Atomistyki: - Inicjatywa amerykańska w redukcji globalnego zagrożenia polegała na tym, żeby ograniczyć możliwość wykorzystania paliwa jądrowego dla celów terrorystycznych, ogólnie rzecz ujmując. W wyniku tego programu, do którego włączyła się Polska, gdyż jest on międzynarodowy, doszło do uzyskania możliwości, przede wszystkim finansowych, zwrotu wypalonego paliwa z reaktorów Ewa i Maria do Rosji.
Skąd pochodziło paliwo?
Włodzimierz Tomczak: - Mieliśmy wyłącznie to, które wyprodukowano w Rosji. Zdarza się, że może ono ulegać tak zwanemu przerobowi w innych krajach. Rosja wyraziła zgodę. Paliwo które tam powstało, wróciło.
Pozostanie ono w Rosji na zawsze. Będzie tam przerabiane i składowane.
Janusz Włodarski: - Paliwo pojechało do przerobu, czyli prędzej czy później zostanie przerobione. Ten proces polega na odzyskaniu materiałów rozszczepialnych, które jeszcze są do użycia, czyli uranu 235 czy plutonu. Mogą one zostać wykorzystane ponownie do produkcji na przykład paliwa jądrowego.
Na razie wywieziono całe wypalone paliwo z reaktora Ewa i część z reatora Maria.
Profesor Michał Waligórski: - Wykorzystywano je zarówno w reaktorze Ewa, który w tej chwili jest w fazie końcowej stanu likwidacji, jak również w reatorze Maria, będącego działającą jednostką badawczą. Mamy jeszcze elementy, które będzie trzeba wywieźć.
Za transport paliwa i składowanie go w Rosji Stany Zjednoczone zapłaciły ponad pięćdziesiąt milionów dolarów. Polska za pozostanie odpadów za granicą na zawsze musi zapłacić prawie szesnaście milionów dolarów.
30-11-2010 06:24 3'16