Z jednej strony mamy w Polsce miliardowe straty, wynikające z przechwytywania pomocy przez osoby, które doskonale dałyby sobie radę bez niej. Z drugiej strony, pomoc ta zniechęca do podjęcia pracy.
Państwo jeszcze do niedawna fundowało zdrowym pięćdziesięciolatkom wcześniejsze emerytury, a renty zdrowotne uważane były w latach 90. za instrument walki z bezrobociem. W ten sposób staliśmy się społeczeństwem najmłodszych emerytów i najzdrowszych rencistów.
Według Andrzeja Sadowskiego, ekonomisty z Centrum im. Adama Smitha system pomocy społecznej jest w Polsce wadliwy i trudno się dziwić, że ludzie go wykorzystują i nadużywają. - Nie należy oczekiwać od Polaków, że będą postępować inaczej, skoro państwo daje im takie możliwości. To co robią ludzie w ramach tego systemu jest skrajnie racjonalne. To system jest nieefektywny i nieracjonalny – tłumaczy.
Gość "Za, a nawet przeciw" krytykuje, między innymi, instytucję urzędu pracy. Podkreśla, że obecnie urzędy są potrzebne jedynie do wydawania zaświadczeń, mających umożliwić formalnie zarejestrowanym bezrobotnym korzystanie z nieodpłatnej opieki medycznej.
Zdaniem ekonomisty opieka ta i tak obywatelom powinna przysługiwać, bo jest to ich konstytucyjne prawo. - Gdyby ludzie posiadali pewność, że zostaną przyjęci do szpitala, kiedy będą tego potrzebować, ani zaświadczenia, ani urzędy pracy nie byłyby potrzebne - przekonuje
W Polsce istnieje duży obszar gospodarki nierejestrowanej. Ma to związek z wysokimi składkami zdrowotnymi i ubezpieczeniowymi. Gospodarka nierejestrowana jest więc atrakcyjną alternatywą, dla tych, którzy chcą uniknąć tych opłat.
- Gdy popatrzymy na statystyki zauważymy, że na kilku bezrobotnych w Polsce tylko jeden dostaje zasiłek. Nie ma w Polsce śmierci głodowej, a to znaczy, że ci pozostali muszą gdzieś pracować – zauważa Andrzej Sadowski.
Gość Trójki podkreśla, że ta szara strefa stabilizuje polską demokrację. Gdyby nie istniała, ludzie pracujący teraz nielegalnie wyszliby na ulice. - Dzięki nierejestrowanej gospodarce nie tylko mamy wzrost ekonomiczny, ale też względny spokój społeczny i względną zamożność.
Według ekonomisty zarówno problem bezrobocia jak i szarej strefy można rozwiązać dzięki niższemu opodatkowaniu pracy.
Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej problem polskiego systemu dostrzega przede wszystkim w licznych przywilejach i zabezpieczeniach społecznych. - Przechodząc transformację daliśmy mnóstwo świadczeń społecznych różnym grupom, by w sposób bezbolesny przeszły one z jednego systemu do drugiego. Trudno jest teraz te przywileje zabrać – podkreśla.
Chodzi tutaj między innymi o emerytury pomostowe i służb mundurowych oraz KRUS. Polityk uważa także, że wydatki socjalne są w Polsce źle dedykowane. - System pomocy społecznej, generujący ogromne koszty, jest u nas bardzo rozproszony. Ci sami ludzie korzystają często z pięciu jej rodzajów w pięciu różnych ośrodkach.
Bogusław Półtorak z portalu Bankier.pl przypomina, że w Polsce pracownicy bardzo wcześnie przechodzą na emeryturę. - Mamy najmłodszych emerytów w Europie. Średnia wieku dla mężczyzn to 59 lat.
Zdaniem gościa audycji jeszcze kilka lat temu emerytury były stosowane jako panaceum na bezrobocie. Wysyłano na nie górników i stoczniowców, po to, by nie zasilali licznych szeregów osób pozostających bez pracy. Ten sposób okazał się jednak patologiczny z powodu rosnącego obciążenia budżetu państwa.
- Mamy sytuację patową. Z jednej strony musimy posiadać bardzo wysokie składki ubezpieczeniowe związane z obsługą młodych emerytów, czasami nawet trzydziestolatków. Z drugiej strony nie możemy obniżać kosztów pracy, by młodzi ludzie znaleźli w końcu zatrudnienie – podsumowuje Bogusław Półtorak.
W audycji wypowiada się również Elżbieta Rafalska z PiS.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.
(dmc)