Kultura

51 głosów o Elce!

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2012 10:00
Beata Tyszkiewicz, Daniel Olbrychski, Barbara Krafftówna, Andrzej Wajda, Agnieszka Holland, Ewa Wiśniewska...Co ich łączy? Wszyscy znali Elżbietę Czyżewską!
Audio

Elżbieta Czyżewska (obok Zbigniewa Cybulskiego) była dla mnie od zawsze jedną z najbardziej frapujących postaci polskiego filmu lat 60. Dawno, dawno temu TVP prowadziła cykl "Akademia Filmu Polskiego", prezentując w sobotnie przedpołudnia prawdziwe skarby z historii polskiego kina. Z tych zamierzchłych czasów pamiętam Elkę - a właściwie kreowane przez nią bohaterki - doskonale. Całkiem niedawno, przygotowując się do benefisu Daniela Olbrychskiego trafiłam na film dokumentalny "Elżbieta Czyżewska. Siła Oddalenia" Krzysztofa Domagalika z 1994 roku. Oglądając go nie zdawałam sobie sprawy, że prace nad przedstawieniem "Szósty stopień oddalenia" w Teatrze Dramatycznym (a właśnie wtedy powstał film) nie zaowocowały triumfalnym powrotem Czyżewskiej do Polski. Przedstawienie nie było sukcesem aktorki, z wielu powodów. Po lekturze "Elki" Izy Komendołowicz wiem znacznie więcej.

- Mnie się wydaje, że ja wracam do Polski i ona ma być taka sama (...). Ten pokój jest zamknięty na klucz, ja go teraz otworzyłam, odkurzę go lekko i wszystko będzie tak samo. Jak patrzę na kogoś kto się "posunął", utył, posiwiał, to myślę sobie, że to nie dotyczy mnie...Ale potem idę do lustra i rozumiem, że publiczność mogła nie mieć okazji aby przyzwyczaić się do mnie, pamięta mnie sprzed lat - mówiła ironicznie Czyżewska w filmie Domagalika.

 

Historia życia Elżbiety Czyżewskiej dzieli się na dwa okresy - polski i amerykański. W Polsce dziewczyna z biednego domu i z trudnym dzieciństwem dzięki własnej woli, inteligencji i talentowi wchodzi na szczyt. Jest uwielbiana, popularna i gra, cały czas gra. W ciągu 7 lat występuje w 23 filmach. Do tego spektakle teatru telewizji, programy STS-u, występy na deskach teatru. Do Stanów Zjednoczonych wyjeżdża w 1968 roku za mężem, Davidem Halberstamem, dziennikarzem i autorek książek. Artykuł o Władysławie Gomułce, który Halberstam opublikował w "The New York Times" czyni z niego persona non grata w Polsce. Zostaje zmuszony do wyjazdu w 1967 roku. Wydarzenia marcowe w roku następnym i presja komunistycznych władz ( artykuły prasowe, w których Czyżewska jest przedstawiana jako wróg Polski Ludowej) wpływają na ostateczną decyzję aktorki. Wielka gwiazda zaczyna nowojorski etap swojego życia... Jako żona swojego męża.

 

Iza Komendołowicz w "Elce" rekonstruuje obraz Czyżewskiej poprzez wspomnienia tych, którzy ją znali. Dociera do koleżanek ze szkoły, rozmawia z aktorami i reżyserami, z którymi pracowała. Rozmawia z tymi, którzy poznali ją już w Nowym Jorku i budują momentami bolesny obraz artystki, która zostaje odcięta od tego co najbardziej kocha, walczącej o szansę wykonywania zawodu w kompletnie nowym środowisku, walczącej z własnymi słabościami kobiety. Momentami to lektura bardzo przygnębiająca.

Miałam wątpliwości co do tej formy budowania biografii. Pamięć bywa zawodna, wspomnienia często więcej mówią o wspominających niż o bohaterce książki, fakty zamieniają się w swobodną interpretację zdarzeń, kluczowe postaci odmówiły wypowiedzi. Jednak w tej metodzie jest sens.

/

Zamiast naukowego opracowania opatrzonego tonami przypisów mamy przed sobą dowód na to co pozostaje po człowieku. Wciągnęło mnie, nie mogłam przestać czytać! Fascynujące staje się śledzenie powiązań, sprzeczne tropy, przemilczane przez jednych a opowiedziane przez innych wątki. W ten sposób "Elka" jest nie tylko opowieścią o Elżbiecie Czyżewskiej ale staje się opowieścią o nas, naszym postrzeganiu, niemocy rozszyfrowania drugiego człowieka. A przy tym, na innym poziomie, "Elka" jest gorzką opowieścią o samotności, w każdym, także tym metafizycznym sensie.

Elżbieta Czyżewska kochała wiedzieć, cały czas czytała, nałogowo śledziła wiadomości. Także telewizyjne. Myślę, że właśnie takie skojarzenie jest najlepsze przy tej książce - amerykański dokument, biografia budowana przez wypowiadających się do kamery. Dokument, którego Amerykanie nigdy nie nakręcili. Szkoda.

 

Agnieszka Szydłowska

PS. W książce pokazano kilka dokumentów z teczki Elżbiety Czyżewskiej w IPN. Wstrząsające nie tyko to, że donoszo. Ale treść tych donosów, język, poziom... Ludzie z najbliższego otoczenia.

 

Zapraszam do posłuchania rozmowy Michała Nogasia z autorką książki!

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni