Kultura

„Nowe krajobrazy, te same smutki”

Ostatnia aktualizacja: 07.04.2008 13:43
Hiszpański dokument „Pociąg wspomnień” opowiada mało znany epizod europejskiej historii - emigrację 2 milionów Hiszpanów.

Hiszpański dokument „Pociąg wspomnień” opowiada mało znany epizod europejskiej historii - emigrację 2 milionów Hiszpanów, których w latach 60-tych głód zmusił do poszukiwania dobrobytu poza granicami ojczyzny. Choć krajobraz się zmienił, troski pozostały te same. Poniżenia, upokorzenia, niegodziwe warunki pracy stanowiły codzienność. W latach 70- tych wielu z emigrantów powróciło i wyparło te bolesne wydarzenia ze swojej pamięci, ale nie Josefina Cembrero, jedna z bohaterek filmu „Pociąg wspomnień”. Przeszłość żyje w niej do dzisiaj.


''

Z Josefiną Cembrero rozmawia Magdalena Zaliwska.


Dokument „Pociąg wspomnień” wypełnia białą plamę w historii niepodległej Hiszpanii. Dlaczego dawni emigranci wypierają ze swojej pamięci wydarzenia 1961 roku?

To były tak bolesne doświadczenia, że nie chcą o nich pamiętać. Za rządów generała Franco nastał naprawdę bardzo trudny czas dla wielu Hiszpanów. W kraju panował głód. Ludzie nie mieli wyjścia i musieli wyjeżdżać. Za cel podróży obierali sobie głównie Niemcy, Francję, Hiszpanię, Holandię. Wyjeżdżali ze łzami w oczach. Kiedy mogli wrócić, wyparli tę bolesną przeszłość ze swojej pamięci. Istnieje nawet coś takiego jak „syndrom sztokholmski”. Z drugiej strony, wielu ludzi stara się sobie tłumaczyć, że nie były to tak ciężkie doświadczenia. Ja natomiast widzę ogromne zagrożenie spowodowane tym zjawiskiem. Nawet jeżeli dawni emigranci nie chcą pamiętać o przeszłości, to ona i tak jest żywa w ich podświadomości. Potem oni w obliczu emigrantów, którzy przybywają do Hiszpanii uruchamiają te same negatywne mechanizmy, tzn. traktują ich tak samo źle jak sami byli traktowani.

Czy film dokumentalny jest jedyną alternatywą na ocalenie przeszłości? Czy o tych wydarzeniach mówi się np. w szkołach?

Bardzo mało mówi się o tych wydarzeniach. Na lekcjach historii nie wspomina się ich. „Pociąg wspomnień” jest jedną z nielicznych form upamiętnienia tego, co przeżyliśmy. Chce dotrzeć z tym filmem w jak najwięcej miejsc, także po to by pomagać emigrantom z innych państw. Np. w ostatnich latach bardzo dużo emigrantów przyjeżdża do Hiszpanii. Ja bym nawet postawiła tezę, że stajemy przed pewnym humanitarnym problemem. Wielu emigrantów pochodzi z Afryki i są to wykształceni ludzie np. lekarze. Przez to w kraju, z którego wyjeżdżają tworzy się ogromny problem.

We wspomnianym dokumencie pokazanych jest wiele bolesnych doświadczeń w obliczu, których musieli stanąć uciekinierzy. 80% z nich stanowili analfabeci, wielu nie znało języka, nie wiedzieli zazwyczaj nic o kraju, do którego jadą. Które momenty były dla pani osobiście najtrudniejsze?

Dla mnie najtrudniejsze było zerwanie kontaktów z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Gdy jesteś u siebie, jesteś w jakiś sposób identyfikowany. Czujesz się pewnie. Wyjeżdżając nie ma się tego. Jest się traktowanym bezimiennie, traci się poczucie własnej wartości. Bolesne było także okłamywanie rodziny. Nie chciałam ich martwić, dlatego (nie tylko ja tak robiłam) mówiłam, że na emigracji jest cudownie.

„Nowe krajobrazy ta sama rzeczywistość” - to chyba kluczowe zdanie, które pojawia się w filmie?

To stwierdzenie, jest bardzo obrazowe. Wielu ludzi wyjeżdżało z ogromnymi nadziejami, marzeniami. Niestety choć całe otoczenie, kultura była inna, problemy pozostały te same. Często były nawet większe.

W filmie pada jeszcze jedno dość istotne zdanie „czuliśmy się inni”. Czy ta inność była narzucona z zewnątrz czy spowodowana jakimś wewnętrznymi kompleksami?

To poczucie inności jest dość skomplikowanym zjawiskiem. Ale jak można czuć się dobrze kiedy: wykonujesz najcięższe prace, dostajesz minimalne wynagrodzenie, jesteś poniżany, mieszkasz w baraku? Jak można wtedy nie mieć kompleksów? Nie można czuć się dobrze. Zawsze walczyłam przeciw temu i chcę to robić nadal. Uważam, że żaden kraj nie powinien czuć się gorszy, bo może mieć lepsze i gorsze momenty.

W filmie zarejestrowane zostały też dobre chwile. Które momenty wspomina pani z sentymentem?

Faktycznie dobrych chwil też nie brakowało. O nich nie wolno zapominać. Dla mnie pozytywne było to, że mogłam pomóc rodzinie. Poza tym można było „nauczyć się” innych ludzi. Ja mieszkałam z Greczynkami. Ich kultura była inna, mogłam ją poznać. Zawsze też pomagałyśmy sobie nawzajem.

Pani jest autorką tezy, że dokument o którym mówimy jest niezwykle aktualny w kontekście polskiej sytuacji, gdzie emigracja przybrała niepokojące rozmiary. Na czym zdaniem pani polega synonimiczność tej sytuacji?

Punktem wspólnym jest to, że w danym kraju pojawia się potrzeba emigracji. Przyczyny faktycznie są różne. Raz głód, raz bezrobocie. Ale sam problem z jakim musieli zmierzyć się kiedyś Hiszpanie, dziś Polacy jest wspólny. Widzę też pewną wspólną cechę jaka łączy emigrantów - jest to odwaga. Niektórzy nie są świadomi jak duże jest to wyzwanie i nazywają ich np. wariatami. 

Do kin wszedł właśnie film Kena Loacha „It's a Free Word”. Emigracja jest w nim ukazana w negatywnym świetle. Czy pani zdaniem zawsze w pejoratywny sposób należy oceniać to zjawisko?

Emigracja nie zawsze jest negatywna. Gdy patrzę przez swój pryzmat mogę ją tak ocenić, bo ja nie miałam wyjścia, musiałam to zrobić. Kiedy robi się coś pod przymusem, rzadko są pozytywne owoce tego. Ale kiedy np. studenci wyjeżdżają za granicę w celach edukacyjnych lub chcą znaleźć dobrą pracę, nauczyć się języka, wtedy należy oceniać to pozytywnie. W takim kontekście funkcjonuje się też o wiele łatwiej psychicznie. Można ciągle kontaktować się z rodziną, odwiedzać kiedy się chce. 

W jaki sposób należy  mówić o emigracji by jej obraz nie był przekłamany?

To jest bardzo trudne, ponieważ w mediach pojawia się bardzo dużo przekłamań i manipulacji. Np. w Hiszpanii nie mówi się o emigrantach z Europy tylko o tych, którzy przybywają Afryki. Już to tworzy nieprawdziwy obraz. Po drugie nie mówi się o problemach krajów z których pochodzą emigranci. Np. podczas wyborów mówiono o tym problemie, ale w bardzo powierzchowny sposób. Partie polityczne stawiały tylko tezy, że gdyby do Hiszpanii nie przybywali emigranci, nie byłoby bezrobocia w kraju. Emigranci postrzegani są jako ci, którzy zabierają prace innym. Coś może się zmienić, jeśli nauczymy się wyciągać wnioski z przeszłości.


Film „Pociąg wspomnień” prezentowany jest w ramach 8 Tygodnia Kina Hiszpańskiego.
W najbliższych dniach dokument  będzie można obejrzeć:
8 kwietnia w Kinie Muza w Poznaniu
10 kwietnia w Kinie Neptun w Gdańsku
11 kwietnia w Kinie Atom we Wrocławiu

Film w 2005 r. wyreżyserowała Marta Arribas i Ana Pérez. Oprócz Josefiny Cembrero do współpracy zaprosiły Leonora Mediavilla, Victorie Toro, Heinza Seidela.
Film zdobył Nagrodę Specjalną Jury na FF Malaga 2005 i został uznany za najlepszy Film Dokumentalny na DOCUSUR 2006 (Festival Internacional de Documentales del Sur).

 

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Piątkowe premiery

Ostatnia aktualizacja: 22.01.2010 09:25
Japoński dramat "Pożegnania", nagrodzony ubiegłorocznym Oscarem w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, musical "Nine - Dziewięć" z Danielem Day-Lewisem, Penelope Cruz i Nicole Kidman w obsadzie oraz irańska produkcja "Co wiesz o Elly?" od dziś w polskich kinach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Trójkowo, filmowo

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2009 15:00
Premiera tygodnia to "Hańba", ale nie zapomnę również o "Wojnie polsko-ruskiej". Wcześniej jednak połączymy się z Cannes...
rozwiń zwiń
Czytaj także

Trójkowo, filmowo

Ostatnia aktualizacja: 25.04.2009 15:00
Na brak dobrych filmów nie możemy narzekać. Od wczoraj w naszych kinach "Tatarak", "Shultes" i "Trzy małpy". Warto zobaczyć!
rozwiń zwiń