Kultura

Dama pikowa z przymrużeniem oka

Ostatnia aktualizacja: 26.05.2008 11:12
Nie mogłabym zakończyć tego filmu tak, żeby widz nie wyszedł z kina z jakąś dobrą receptą i optymizmem - mówi reżyserka "Damy pikowej" Izabela Szylko.

„Niezawodny system” to pogodna opowieść o starszej pani o imieniu Maria (Alina Janowska), która podejmuje się próby naprawienia błędów z przeszłości. Jednym z postanowień jest też odzyskanie bezcennego naszyjnika. W tym celu bohaterka opracowuje niezawodny system, który ma jej zapewnić wygraną w kasynie. Poczynania wiekowej damy przyciągają zainteresowanie młodego hazardzisty (Szymon Bobrowski), który postanawia zdobyć jej zaufanie by rozpracować metodę, którą się posługuje. Osobą pani Marii zainteresuje się też emeryt z sąsiedztwa (Wojciech Siemion). W retrospekcjach zobaczymy dramatyczne wydarzenia sprzed lat, w wyniku których Maria lekkomyślnie straciła naszyjnik – symbol młodzieńczej miłości.

POSŁUCHAJ Czy stary człowiek może podlegać temu czemuś, co w życiu nazywamy miłością? To moim zdaniem główny problem, z jakim mamy do czynienia w filmie, mówi Wojciech Siemion. (1,5 MB) 

Z Izabelą Szylko rozmawia Magdalena Zaliwska

Główna bohaterka Maria, to chyba trochę taka hrabina z opowiadania Aleksandra Puszkina „Dama pikowa”?

Szczerze mówiąc, jedną z inspiracji do napisanego przeze mnie scenariusza było właśnie to opowiadanie. Po jego przeczytaniu wymyśliłam cały system, który stosuje bohaterka.
Pierwsza historia, którą wymyśliłam, opowiadała o kobiecie, która wygrywa wielkie pieniądze ponieważ chce odzyskać rzecz z przeszłości. Kiedy ją odzyskuje może odejść z tego świata. Ta historia sama przyszła mi do głowy. Oczywiście fabułę należy rozpatrywać w kategorii bajki. Nikt przecież nie uwierzy, że można pójść do kasyna i wygrać taką fortunę. Ale w tej formie zawiera się też pewna prawda. Mianowicie, że jeśli ma się jakiś cel, marzenie i jeżeli tylko mocno się tego pragnie, to zazwyczaj się to spełnia. Myślę, że dziś widzowie potrzebują takiego kina.

System, to słowo najczęściej pojawia się w kontekście filmu. Maria (Alina Janowska) mówi: „Wszystko jest kwestią woli i trzeba mieć system”. Jaki jest klucz do jego opanowania?

Ten system jest taką przenośnią. Maria zdradza młodemu chłopakowi, który przypadkowo się pojawia, czym jest. Chodzi jednak o to, by przestać grać. Naprawdę chodzi jednak o to, że trzeba mieć system jak żyć. Jeżeli ma się ten system, wtedy systemy jak wygrać, nie są potrzebne. I system, który bohaterka zdradza uczniowi, to jest właśnie system jak żyć. Oczywiście, żeby wrócić do normalnego życia bohater musi wygrać odpowiednia sumę pieniędzy. Ale dla niego te pieniądze z czasem, nie będą miały wielkiego znaczenia. Większe znaczenie będzie miała lekcja, którą otrzymał od Marii.

Rolę pierwszoplanową powierzyła pani Alinie Janowskiej. Gdy oglądałam film, mechanicznie narzucało mi się porównywanie jej z Grażyną Szaflarską, która w ubiegłym roku wcieliła się w postać babki w filmie „Pora umierać”? Chyba spodziewa się pani, że  takich porównań będzie więcej?

Myślę, że będą pojawiały się często. Rzeczywiście w ubiegłym roku, to była wielka rola pani Szaflarskiej. Obie panie są w podobnym wieku. Obie grają też  postacie pierwszoplanowe. Porównywanie pozostawiam widzom. Muszę jednak dodać, że jestem pod ogromnym wrażeniem pracy pani Aliny. Mieliśmy zaledwie 20 dni zdjęciowych. Podczas 17 z nich pani Alina obecna była  non stop. To była dla niej mordercza praca, ale podołała.

To, że bohaterka gra w kasynie, to z pewnością nie przypadek. Dlaczego właśnie takie miejsce akcji?

Uważam, że kasyno samo w sobie jest ciekawym miejscem. Tam wielkie namiętności odgrywają rolę. Kasyno staje się nałogiem. Nie wiem czy ktoś zainteresowałby się babcią, która gra w totka. 

Wspomniała pani o nałogu, który  gdzieś na drugim planie pojawia się w filmie. „Wystarczy trochę wysiłku i wszystko wygląda inaczej”- mówi bohaterka. Czyli każdy może z nim zerwać?

Tak myślę, trzeba jednak włożyć w to trochę energii. Nałóg może dopaść każdego, nawet silnych ludzi. Bohaterka jest taką kobietą, ale kasyno stało się jej słabością. Zostaje zmuszona, by postawić wszystko na jedną kartę. Musze się jednak przyznać, że wątek ten pojawił się w  celu zdynamizowania scenariusza. Pierwszym założeniem, było pokazanie kobiety, która żyje we własnym świecie, wykonuje rutynowe czynności. I nagle za sprawą tylko innych ludzi miała zostać wytrącona z tego rytmu.

To pani reżyserski debiut. Na ekranie aktorzy wielkiego formatu: Alina Janowska, Wojciech Siemion, Piotr Fronczewski. Trudno było namówić ich do współpracy?

 

Z panią Aliną poszło mi bardzo łatwo. Jest tak ciepłą i otwartą osobą, że gdy tylko zwróciłam się do niej z propozycją, szybko przeczytała scenariusz i zgodziła się. Następnie zajęłam się zdobywaniem funduszy na film. Gdy je już miałam zajęłam się poszukiwaniem innych aktorów. Nazwisko Aliny Janowskiej otwierało wszystkie drzwi. Jeżeli mówiłam, że gra główną rolę i potrzebuję aktorów, którzy chcieliby jej towarzyszyć, nie było nikogo, kto by jej odmówił. Poza tym myślę, że scenariusz grał niebagatelną rolę. Moim zdaniem był bardzo dobrze napisany.
 
Pan Alina powiedziała, że rzadko się zdarza, by ze strony reżysera było tak mało uwag, jak było to w przypadku pani. Aktorzy byli tak dobrze dobrani, że wszelkie wskazówki były zbędne?

Może będzie to chełpliwe z mojej strony, ale wydaje mi się, że postacie były tak dobrze napisane, że aktor, który dostał daną rolę, wiedział co ma grać. Poza tym uważam, że faktycznie  aktorzy byli doskonale dobrani do postaci, które grali. W takich sytuacjach aktor nie musi wkładać wysiłku w postać, by ona była taka jak trzeba. Nie miałam powodów, żeby zwracać im uwagę.

Wojciech Siemion powiedział, że ma jeden zarzut związany z realizacją filmu. Mianowicie, że rolę Lusi powierzyła pani swojej córce.

Myślę, że pan Wojtek żartował. Bardzo polubili się z moją córką. Ale faktycznie, to było duże ryzyko. Myślę, że byłam jej jednak to winna, ponieważ postać małej dziewczynki, pojawiła się w scenariuszu właśnie dzięki niej. Bardzo dużo z niej czerpałam. Dzięki temu wiedziałam, ze ona nie będzie musiała grać, że będzie sobą. Stwierdziłam, że nie będę szukała dzieci z castingu, skoro mam osobę, która może grać naturalnie. Muszę przyznać, że miałem obawy, gdyż moja córka jest niesfornym dzieckiem i na próbie z Aliną zachowywała się skandalicznie. W pewnym momencie wydawało mi się, że nie będzie w stanie tego zagrać. Dopiero po poważnej rozmowie jaką z nią przeprowadziłam, okazała się prawdziwą profesjonalistką. Myślę, ze zdała egzamin.

Podobno w scenie przed antykwariatem na Placu Hallera  osobiście próbowała przejechać pani Alinę Janowską i to jeszcze własnym samochodem. Filmowy kierowca się nie sprawdził?

Tę scenę staraliśmy się nagrać kilka razy. Nie udawało się. Brakowało dynamizmu, było strasznie leniwie. W pewnym momencie zdenerwowałam się i sama siadłam za kierownicą. Pani Alina naprawdę się przestraszyła. O to chodziło.

Czy zawsze interpretuje pani rzeczywistość z przymrużeniem oka?

Ten film jest trochę bajkowy. Nie ma np. pesymizmu, bo ja jestem optymistyczną osobą. Nie mogłabym zakończyć tego filmu tak, by widz nie miał jakiejś swojej satysfakcji, żeby nie wyszedł z kina z jakąś dobrą receptą i optymizmem. Uważam, że widz nie chodzi do kina po to, by się dołować i oglądać jak źle jest na świecie. Takie filmy też powstają, ale moja pogodna natura kazała mi dać światełko nadziei w tunelu. Przede wszystkim w tym filmie jest nadzieja i myślę, że jeśli kiedyś uda mi się stworzyć jakiś obraz, to będzie też o tym. Przy tym filmie chciałabym zostawić też widza z przesłaniem, że wszystko jest kwestią woli. Jeśli na czymś naprawdę nam zależy, o czym przypomina główna bohaterka, to jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Magdalena Zaliwska

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Jubileusz Janowskiej

Ostatnia aktualizacja: 09.05.2008 10:22
Obchodząca w tym roku rocznicę 85 urodzin i 60 - lecia pracy artystycznej Alina Janowska zapisała się złotymi literami w historii kina.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kulisy sprawy Polańskiego

Ostatnia aktualizacja: 26.11.2009 11:42
Na dużym ekranie można oglądać film Mariny Zenovich "Polański: ścigany i pożądany"
rozwiń zwiń
Czytaj także

Piątkowe premiery

Ostatnia aktualizacja: 22.01.2010 09:25
Japoński dramat "Pożegnania", nagrodzony ubiegłorocznym Oscarem w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, musical "Nine - Dziewięć" z Danielem Day-Lewisem, Penelope Cruz i Nicole Kidman w obsadzie oraz irańska produkcja "Co wiesz o Elly?" od dziś w polskich kinach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Trójkowo, filmowo

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2009 15:00
Premiera tygodnia to "Hańba", ale nie zapomnę również o "Wojnie polsko-ruskiej". Wcześniej jednak połączymy się z Cannes...
rozwiń zwiń