Filmowcy szukają zarówno dziewczyn jak i chłopaków w wieku 18-22 lata. Mają oni szansę zagrać główne role w filmie "Miasto" - zdjęcia planowane są na lipiec, sierpień i wrzesień tego roku.
Komasa nakręci walczące miasto
We wtorek w siedzibie Muzeum Powstania Warszawskiego w godzinach 12.00-19.00 odbywa się casting (kolejny zaplanowany jest na 12 kwietnia).
Autorem scenariusza i reżyserem powstającego "Miasta" jest Jan Komasa, jeden z najbardziej popularnych twórców młodego pokolenia (niedawno na ekrany weszła jego "Sala samobójców").
Komasa od kilku lat miał pomysł na realizację "Miasta". Dwa lata pracował nad samym scenariuszem, który ma opowiadać prostą historię młodych ludzi.
- Nie robię epickiego fresku, jest to raczej historia osobista, intymna, skupiona na bohaterze - mówił Jan Komasa kilka lat temu w rozmowie z portalem polskieradio.pl - Tego chce wielu powstańców, z którymi rozmawiałem. Nie chcą żeby pokazywać powstania pomnikowo, oni chcą zobaczyć to co było naprawdę, ludzi którzy kochają, nienawidzą, nie znoszą się między sobą ale i przy tym uwielbiają ponad życie.
Z tego wynika, że reżyser może nie będzie się skupiał na scenach batalistycznych. Nie wiadomo czy zdjęcia kręcone będą w Warszawie, która teraz jest już zupełnie innym miastem.
Scenariusz „Miasta” uzyskał już pozytywne opinie historyków oraz poparcie środowisk kombatanckich, m.in. gen. bryg. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego ps. Motyl oraz płk. Edmunda Baranowskiego ps. Juru.
Jak powstawał "Kanał"?
Pierwszy, ważny film o Powstaniu Warszawskim to "Kanał" Andrzeja Wajdy z 1957 roku. Film kręcono w makietach warszawskich kanałów na ulicy Łąkowej w Łodzi. Asystentami reżysera byli Kazimierz Kutz i Janusz Morgenstern. Scenariusz napisany został przez uczestnika Powstania Warszawskiego - wybitnego scenarzystę Jerzego Stefana Stawińskiego.
"Kanał" udało się pokazać na festiwalu w Cannes, gdzie zdobył Srebrną Palmę (ex aequo z "Siódmą pieczęcią" Bergmana). Po kolejnych projekcjach w Stanach Zjednoczonych ludzie nie wierzyli, że taka mogła być powstańcza rzeczywistość.
Polska premiera, która odbyła się 10 lat po rzeczywistych wydarzeniach, była bardzo burzliwa.
- Głównym zarzutem wobec "Kanału" było wtedy to, że pokazujemy najgorszy moment powstania, jego klęskę po pas w nieczystościach, w kanale - opowiadał Jerzy Stefan Stawiński - Dla ludzi, którzy chcieli tradycję powstania podtrzymać, ten epizod był nie do przyjęcia. Chcieli bohaterskich czynów i wspaniałej młodzieży, która do końca walczy. Niestety, moim głównym przeżyciem był kanał. Człowiek szykuje się 4 lata, rozpoczyna powstanie jako dowódca kompanii 150 ludzi, a kończy tak, że zostaje 70 osób i wchodzimy do kanału. Tylko z paroma osobami trafiłem do Śródmieścia, wykończony, chory. Sytuacja potworna.
Posłuchaj archiwalnego nagrania, rozmowy Polskiego Radia z Jerzym Stefanem Stawińskim.
usc