Włoski projekt wyreżyserował Emanuele Crialese. "Stały ląd" opowiada o dramacie uchodźców dostających się do Włoch drogą morską, a jego akcja rozgrywa się na wyspie Lampedusa, która świętuje odjazd ostatniego imigranta.
Film Crialese otrzymał nagrodę specjalną jury na niedawnym festiwalu w Wenecji i to prawdopodobnie przesądziło o jego wyborze przez komisję. Rywalem filmu “Stały ląd” było m.in. najnowsze dzieło Nanniego Morettiego “Habemus papam” z Jerzym Stuhrem w jednej z głównych ról.
46-letni reżyser jest zaskoczony i zaszczycony faktem, że wybór padł na niego. Posłuchaj relacji Marka Lenerta, korespondenta Polskiego Radia z Rzymu.
"Stały ląd" to nie pierwszy film Crialese, który rozgrywa się w rybackiej miejscowości na Lampedusie. Tym razem zbadał sytuację wziętą wprost z życia. Na malutkiej wysepce nagle pojawili się ludzie uciekający z ogarniętej rewolucją Afryki. Prawo zabraniało mieszkańcom Lampedusy kontaktowania się z nimi, byli zobligowani do informowania straży przybrzeżnej o każdej napotkanej łodzi. Rybacy nauczeni pomagania innym na morzu, bardzo ciężko to znosili odwracanie się od wykończonych podróżą ludzi. Bohaterowie "Stałego lądu", jedna rybacka rodzina decydują się ukryć u siebie ciężarną Libankę.
usc/fot.mat.prasowe