Radiowa Jedynka jest patronem medialnym filmu "Wałęsa.Człowiek z nadzei"
Andrzej Wajda nieczęsto zgadza się na wywiady. Wyjątek zrobił dla radiowej Jedynki. - Nie dlatego, żebym się obawiał o ten film. Tylko rozumiem, że sam temat filmu będzie budził kontrowersje ze względu na postać Lecha Wałęsy - powiedział Wajda.
Zapraszamy do wysłuchania wywiadu z Robertem Więckiewiczem - filmowym Lechem Wałęsą - piątek, 4 października po godz. 20.00 >>> Ile Roberta Więckiewicza jest w Lechu Wałęsie?
Już tytuł "Wałęsa. Człowiek z nadziei” jest znamienny. Sugeruje wyraźnie, że chodzi o trzecią część tryptyku. Według Wajdy sam tytuł "Wałęsa" wydawał się być zbyt ogólny. - Zrobiłem film "Człowiek z marmuru", na którego realizację czekałem 12 lat. Natomiast gdy pojawiłem się w stoczni podczas pierwszych dni strajku, jeden ze stoczniowców powiedział, żebym zrobił film o nich. Tak powstał "Człowiek z żelaza”. Film na zamówienie jednego człowieka - śmieje się Wajda. Zdaniem Wajdy, dopiero podtytuł wskazuje, że "Wałęsa” jest filmem. - To również część mojego życia. Wydawało mi się, że mogę opowiedzieć tę historię jako trzecią część "Człowieka..." - powiedział Wajda.
Joanna Sławińska i Andrzej Wajda
Reżyser ujawnił, że Lech Wałęsa "prowadzi film" od początku do końca, bo inaczej musiałby wprowadzić dziesiątki postaci. Jego zdaniem taki film nie miałby siły oddziaływania. - Mamy bohaterów w naszej 1000-letniej historii, ale takiego jak Wałęsa nie mieliśmy. Jest pierwszym człowiekiem przemian i politykiem-robotnikiem. Jak to się stało? Władza komunistyczna nie mogła i nie chciała z nikim innym rozmawiać. Rządzący padli ofiarą własnej demagogii. Z robotnikiem "tak", a z profesorem Geremkiem "nie". - Robotnik nam powie prawdę, bo jest wychowany przez nas. Był przez nich wychowany, ale wygarbowane miał na plecach, jak traktuje się ludzi pracy. Wałęsa stanął po stronie tych, którzy byli w tym kraju najbardziej zepchnięci na margines. Rząd był robotniczo-chłopski, a robotnicy i chłopi nie mieli nic do powiedzenia. Dlatego urodził się ktoś taki jak Wałęsa, by dać temu odpór – powiedział Wajda.
Film nawiązuje do "Człowieka z żelaza". Wajda ujawnia, że musiał zrobić scenę, w której Lech Wałęsa po raz pierwszy dostaje do swoich rąk pismo "Robotnik”. Natomiast w "Człowieku z żelaza" była scen,a w której Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz rozdają tę gazetę. - Nie mogłem sobie odmówić, żeby kto inni, a nie oni dali Lechowi pismo "Robotnik", od którego zaczyna się jego polityczna świadomość - powiedział Wajda.
Natomiast ramą narracyjną filmu Wajda uczynił wywiad Oriany Fallaci z Lechem Wałęsą. Fragmentów tych wywiadów jest w sumie osiem. - Po pierwszym odcinku wywiadu zauważyłem, że Robert Więckiewicz (odtwórca roli Lecha Wałęsy) gra inaczej niż w całym filmie. Lech pokazuje się jako człowiek. Rysuje się jego charakter, sposób myślenia o sobie, trochę się przechwala - powiedział Wajda. Natomiast pomiędzy tymi scenami są wydarzenia historyczne, w których Lech Wałęsa bierze udział.
Wajda przyznał, że starał się zrobić wszystko, by film został odebrany przez jak najszerszą widownię. Zaczyna się od masakry w 1970 roku, a kończy, gdy Solidarność wygrywa wybory. - Chcieliśmy pokazać, że Polacy są zdolni do zdumiewającego wydarzenia, jakim jest zwycięstwo bez rozlewu kwi - tłumaczy Andrzej Wajda. W ostatnich scenach jest przemówienie Wałęsy w Senacie USA, w którym Lech Wałęsa mówi, że teraz inni przeskakują przez mury, bo wolność jest niezbywalną potrzebą człowieka.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Joanny Sławińskiej z Andrzejem Wajdą. Mówi też o tym, co myśli o reakcji Lecha Wałęsy, który obejrzał już film. Odpowiada na pytanie czy czuje się dziś wolny jako twórca i mówi o wywiadzie, który sam przeprowadził z Romanem Polańskim.
Światowa premiera filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei" miała miejsce 5 września na 70. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Na ekrany polskich kin film wchodzi 4 października. Scenariusz napisał Janusz Głowacki, autorem zdjęć jest Paweł Edelman. Główne role zagrali: Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska oraz Maciej Stuhr, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski i Cezary Kosiński.
tj