Poza fabułą, grą aktorów, ścieżką dźwiękową na nasz odbiór filmu nakłada się jeszcze wiele innych czynników. Jednym z nich jest kolor. W swojej najnowszej książce „Jeśli to Fiolet, Ktoś Umrze. Teoria Koloru w Filmie” Bellantoni wykorzystuje swoje wieloletnie doświadczenie i badania, by ostatecznie zademonstrować jaką moc mogą mieć barwy, które nas otaczają i sprawiają, że czujemy, zachowujemy się i reagujemy w określony sposób.
Nad tajemnicami kolorystycznej sztuki filmowej w Wieczorze kulturalnym razem z Marcinem Wasylukiem zastanawiali się operator - Grzegorz Kędzierski i krytyk filmowy- Andrzej Bukowiecki.
Kolory nie jedno mają imię. Fiolet to kolor śmierci, żółty to kolor ostrzegawczy, pomarańczowy oznacza energię.
Wszystko zaczęło się od filmów czarno-białych. Nie były one jednak dobrze przyjmowane przez publiczność. - Widzowie czuli, że czegoś w nich brakuje - wyjaśnia Andrzej Bukowiecki.
Z czasem przeszliśmy od filmu czarno-białego do kolorowego, a następnie od kolorowego do barwnego. Operatorzy zaczęli odchodzić od czystego fotografowania natury do nadania jej pewnego klucza kolorystycznego.
Zdaniem Allana Starskiego kolor jest jednym z najważniejszych elementów scenografii, odzwierciedla nastój wnętrza, bohatera, epoki. - Nie ma żadnej koncepcji, na temat tego jakie kolory powinny być wybrane do określonego filmu- dodaje Starsky.
Widz nie musi świadomie analizować kolorów obecnych w filmie, ale dzięki nim może odbierać pewien nastój filmu.
Niebieski, czerwony i biały zajmował ważne miejsce w tryptyku Krzysztofa Kieślowskiego "Trzy kolory".
Kolor czerwony zajmował ważne miejsce w filmie „Szepty i krzyki” Ingmara Bergmana.
Z bogatą paletą barw mamy do czynienia w innym filmie Ingmara Bergmana "Fanny i Aleksander".
(Na podst. Wieczoru kulturalnego, PR1 Polskiego Radia, 04.02.2010)