Wrocław jest finalistą (obok czterech innych polskich miast) konkursu na Europejską Stolicę Kultury 2016, a jedną z najsilniejszych pozycji w programie rozwoju kulturalnego miasta jest Teatr Współczesny. Ostatnio miały tam miejsce dwie premiery: "Białe małżeństwo" Tadeusza Różewicza i "Transatlantyk" Witolda Gombrowicza.
- "Białe małżeństwo" to ciągle aktualna sztuka dotycząca młodych dziewczyn, które wkraczają w dojrzałość. Zmieniają się okoliczności naszego życia, ale nikt i nic nie pomaga młodym ludziom przejść ten okres inicjacji – uważa Krystyna Meissner, dyrektor Teatru Współczesnego, reżyser "Białego małżeństwa".
W rozmowie z Andrzejem Matulem powiedziała, że młodzi są pozostawieni sami sobie i tak, jak kiedyś, wystawieni są na traumy. Zauważyła, że na spektakl przychodzą ludzie w każdym wieku.
Gość "Rozdroży kultury" podkreśliła, że sztuka opowiada o dojrzewaniu nie tylko fizycznym, ale i psychicznym i że chciała pokazać "gorset obyczajowy", który młodzi ludzie nie potrafią rozerwać.
- Rola Bianki była najtrudniejsza w moim życiu, ale fascynujący był sam proces budowania tej postaci. Różewicz tak ją skonstruował, że pozostawił wiele możliwości interpretacyjnych. Wciąż w tej bohaterce jest tajemnica, dlatego w każdym spektaklu mierzę się z nią na nowo – zwierzyła się Katarzyna Bednarz, kreująca rolę Bianki w "Białym małżeństwie".
Jarosław Tumidajski, reżyser "Transatlantyku" Gombrowicza powiedział, że wszyscy reżyserzy czytają recenzje dotyczące ich spektakli. Dodał, że robi to, gdyż jestem ciekawy odbioru swoich sztuk i szuka odpowiedzi na pytania, które zadaje w przedstawieniu.
- Ta Polska, z którą walczył w "Transatlantyku” Gombrowicz, wywiedziona z historii, z tradycji, obudowana hasłami: Bóg, Honor, Ojczyzna, ma się bardzo dobrze. Ta Polska zniewolona jest przez przeszłość, która ciągle dyszy przegranymi powstaniami. W naszym przedstawieniu symbolizowana jest ona przez bociana. W jednej ze scen ptak ten traci łeb – powiedział gość radiowej Jedynki.
(pp)