Autor: Jerzy Janicki
Podczas gdy wieksza czesc rodziny Matysiaków wyruszyla "na miasto", w domu zostaly Wisia Matysiakowa i Danka Grzelakowa. Ich spokojna rozmowe zaklócaja jednak odwiedziny niespodziewanego goscia, którym okazuje sie Feliks Grabowski. Dawny zegarmistrz nie kryje, ze wstapil niejako po drodze, gdyz byl wlasnie na Dobrej z wizyta u Anieli Grzelakowej. Ma ze soba list adresowany do niezyjacego juz pierwszego meza Danki – Bronka Grzelaka, który zostal przyslany na dawny adres jej tescia - Wojtka Grzelaka. Próbujac dociec, kto jest nadawca i jakie mial intencje, Danka zaglebia sie w tresc listu. Tymczasem Wisia zabawia rozmowa swojego goscia. Grabowski skarzy sie na oziebienie swoich, tak niegdys serdecznych, stosunków z Aniela. Niestety, wplyw na to miala na pewno jej znajomosc z bezdomnym z ogródków dzialkowych – Pawelkiem. Obecnosc tego mezczyzny drazni i irytuje Feliksa. Zreszta nawet dzis panowie scieli sie ze soba dyskutujac w sprawie zmiany nazewnictwa niektórych warszawskich ulic. Nie sposób przeciez zgodzic sie z opinia , ze Ludwik Warynski nie jest godny patronowac jednej ze stolecznych ulic. Trudno dzis zreszta jednoznacznie rozstrzygnac, czy i jakie pamiatki poprzedniej epoki zasluguja na pozytywna badz negatywna ocene. Najlepszymi tego rodzaju przykladami sa Palac Kultury i Nauki czy pierwszy warszawski supersam, który wlasnie niedawno przestal istniec. Spojrzawszy na zegarek Grabowski przypomina sobie o swojej dzisiejszej wizycie u lekarza. Musi koniecznie natychmiast wyjsc, by zdazyc na tomografie zoladka, na które to badanie mial wyznaczony dzis termin. Wypusciwszy goscia Matysiakowa postanawia zagladnac do pochlonietej listem szwagierki. Jak sie okazuje, list zawiera zaproszenie dla Bronka na uroczystosc odsloniecia w Bieszczadach pomnika zubra. Ma to byc forma podziekowania za zaangazowanie Grzelaka w podjetej przed laty pierwszej akcji sprowadzenia w Bieszczady zubrów z Puszczy Niepolomickiej. Niestety, zaproszenie jest spóznione, gdyz Bronek nie zyje juz od ponad dwudziestu lat. Moze jednak pojechalby inny milosnik przyrody – Józio… Opowiadanie Danki zostaje przerwane przez dzwonek do drzwi. Po ich otwarciu kobiety nie moga wyjsc ze zdziwienia. To Iwona Raczkowa, której nie widziano na Dobrej od ladnych kilku miesiecy. Sasiadka tlumaczy sie, ze dluzszy czas przebywala za granica i dopiero przed kilku dniami wrócila do Warszawy. Jej wyglad wskazuje jednak na to, ze wyjazd wyraznie jej sluzyl. Iwona nie ukrywa, ze potrzebuje pomocy Stacha Matysiaka, gdyz tylko on móglby podszkolic ja w dziedzinie muzyki powaznej. Juz po chwili okazuje sie, co jest powodem naglego zainteresowania tym tematem. Raczkowa poznala przypadkiem pewnego starszego pana, z którym ostatnio coraz czesciej sie spotyka. Jest on zapalonym melomanem, dla którego sztuka muzyczna nie ma zadnych tajemnic. W takiej sytuacji kobieta nie moze sobie pozwolic, by wyjsc przy nim na kompletnego laika. Nie kryje, ze jest zachwycona zarówno samym panem Mateuszem, jak i swiatem, który przed nia otworzyl. Zrobi wszystko, by tylko mu zaimponowac. Na razie jednak prosi sasiadki o dyskrecje.