Autor: Jerzy Janicki
Na sobotnie popoludnie swoje wizyty zapowiedzieli Tadeusz Szymkowski i dozorca domu przy Dobrej. Pod nieobecnosc gospodarzy oczekuja na nich Wisia i Stach. Matysiakowa w rozmowach z mezem nie ukrywa swojego zdenerwowania z powodu odwiedzin sasiada. Zdaje sobie sprawe, iz Szymkowski znów bedzie z nia poruszal tematy dotyczace jego prywatnego zycia. Nie jest jej to na reke, tym bardziej, ze jest przeciez powierniczka Stelli, a tym samym zna jej gleboko skrywane tajemnice. Z drugiej strony zal jej zarówno dziewczyny, jak i samego Tadeusza, któremu zycie nie szczedzi zmartwien. W dodatku zna w szczególach przebieg pewnego incydentu, który mial miejsce w czasie, gdy Stella nie wrócila na noc do domu i ma powazne obawy, ze wlasnie tej sprawy dotyczyc moze rozmowa z Szymkowskim. Wie, ze te noc spedzila ona ze swoim kochankiem – masazysta Filipem. Wisia zdaje sobie sprawe, ze nie moze byc lojalna równoczesnie wobec obu stron. Niestety, wiecej czasu na zastanawianie sie nie ma, gdyz u drzwi stoi juz sam Szymkowski. Bez zbednych wstepów postanawia on od razu przejsc do rzeczy. Zgodnie z najgorszymi obawami Wisi próbuje wyciagnac od niej informacje dotyczace przebiegu feralnej nocy, która Stella spedzila poza domem. Ku jej glebokiemu zdziwieniu sasiad zna jednak zupelnie inna wersje zdarzen. Jest przekonany, ze jego ukochana spedzila ten czas w szpitalu przy lózku kolegi z pracy, którego zycie na skutek jego próby samobójczej bylo powaznie zagrozone. Matysiakowa wybawia chwilowo z opresji dozorca, który przyszedl wlasnie do Stacha omówic z nim jakas wazna sprawe. Niestety, Tadeusz nie rezygnuje tak latwo i kiedy tylko pan Edward znika w pokoju Stacha nadal intensywnie napiera na Wisie. Ta, nie majac juz innego wyjscia, potwierdza wreszcie jego falszywa wersje zdarzen. Opuszczajac mieszkanie Szymkowski nie kryje swojego zadowolenia. Wreszcie moze oddychac spokojnie, bo - jak mu sie wydaje - teraz juz wie, ze jego ukochana nigdy go nie zdradzila. Tymczasem w drugim pokoju toczy sie spokojnie meska rozmowa miedzy Stachem a dozorca. Pan Edzio jest dziwnie speszony i, wbrew swoim zwyczajom, krepuje sie wyznac, z czym przyszedl. Wreszcie osmielony przez Matysiaka zwierza sie ze swoich planów malzenskich. Teraz, kiedy pani Lola uzyskala wreszcie rozwód zamierza sformalizowac jak najszybciej swój zwiazek. Jest tylko jedna przeszkoda – niezwykle odlegle terminy w Urzedzie Stanu Cywilnego. Ale i na to przyszly pan mlody znalazl sposób. Zapowiedzial mianowicie, ze jego swiadkiem ma byc znany warszawski artysta – Stanislaw Matysiak. Zgodnie z wersja Klimczuka jest to czlowiek niezwykle zapracowany, który moze stawic sie jedynie w najblizszym czasie, gdyz potem wyjezdza w trase koncertowa. Postawiony pod sciana Matysiak nie jest zachwycony pomyslem dozorcy.