Autor: Dzennet Poltorzycka
Justyna z Józiem Grzelakiem rozbieraja choinke i oboje konferuja na temat minionych swiat. Józio wspomina, jak to dawniej zamiast elektrycznych lampek na choince zapalano zwykle swieczki woskowe, a drzewka w domach trzymano zwykle az do drugiego lutego. Justyna zwraca uwage, ze przed swietami nie zdolano sprzedac wszystkich zywych choinek i wiele z nich po prostu wyrzucono. Zdaniem Józia, swieta Bozego Narodzenia traca z roku na rok swój religijny charakter. Coraz wazniejsze staja wzgledy komercyjne. Nawet szopki bozonarodzeniowe nie maja nic z mistycyzmu, szczególnie te, które ustawiono w centrach handlowych. Justyna chwali sie kuzynowi, ze w czasie swiat razem z Romkiem pomogla uratowac weza, który byl prezentem gwiazdkowym dla wnuczki sasiadki. Waz uciekl z akwarium, ale na szczescie udalo sie go zlapac i przewiezc do ogrodu zoologicznego. Józio nie rozumie, jak mozna w ogóle dawac na prezent zywe zwierzeta. Justyna zastanawia sie, co zrobic z ogolocona choinka. Przykro jej, ze bedzie musiala wyrzucic ja na smietnik. Józio zmienia temat rozmowy. Próbuje dowiedziec sie, czy po maturze Justyna nadal zamierza zdawac egzaminy do Akademii Sztuk Pieknych. Justyna zdradza, ze ma powazne watpliwosci w zwiazku z wyborem uczelni i na razie nie potrafi nie podjac wiazacej decyzji. Dyskusje przerywa Dorota, która rozmawiala przez telefon z Gienkiem. Okazalo sie, ze Gienek moze przyjechac do domu dopiero w polowie lutego. Dorota zali sie, ze ma juz dosyc tej rozlaki. Józio podpytuje Dorote o sprawe zwiazana z wycieciem kasztanowca rosnacego na podwórku. Okazuje sie, ze za kilka dni na Dobrej ma zjawic sie specjalna komisja, która rozstrzygnie, co zrobic z drzewem. Syn Danki zwierza sie, ze równiez ma powazny problem. Tym razem chodzi o konflikt z wladzami spóldzielni mieszkaniowej i czescia mieszkanców. Józio zaprotestowal bowiem przeciwko ogrodzeniu plotem osiedla, na którym mieszka. Syn Danki buntuje sie przeciwko tworzeniu takich enklaw w miescie i dziwi sie, dlaczego nikt nie dostrzega tego problemu. Prawdopodobnie w Warszawie jest juz kilkaset zamknietych osiedli. Dorota uwaza równiez, ze to powazny problem, którym nalezy sie szybko zajac, aczkolwiek powstrzymanie tego typu dzialan moze byc trudne. Do pokoju wchodzi Wisia, która przygotowywala w kuchni obiad. Nieoczekiwanie na Dobrej zjawia sie Leon Szybinski. Pan Leon dowiaduje sie od Józia, ze Danka pojechala do przychodnia (miala umówiona wizyte). Szybinski zostaje sam na sam w pokoju z Wisia. Prosi Wisie, aby oddala Dance ksiazke i dyskretnie podpytala ja, czy Danusia nie czuje sie czyms urazona. Leon zwierza sie, ze odnosi wrazenie, ze Danka od jakiegos czas go wyraznie unika. Nagle do pokoju wbiega Dorota i oznajmia, ze Tomek i Kasia wrócili z lotniska i przywiezli Malgosie.