Pierwszą część tego planu Fajdek już zrealizował. 9. lipca zwyciężył w koreańskiej miejscowości Gwangju w Uniwersjadzie - był to zresztą jego trzeci triumf z rzędu w studenckich mistrzostwach - poprzednio wygrał tę rywalizację w 2013 roku w Kazaniu oraz w 2011 w chińskim Shenzhen. Lekkoatleta Agrosu Zamość nie ukrywa jednak, że nie jest zbyt pilnym żakiem.
- Studiuję na warszawskiej AWF, ale nauka znajduje się obecnie u mnie na bocznym torze. Nie mam na nią czasu, bo do igrzysk w Rio de Janeiro zamierzam poświęcić się tylko treningowi. Dopiero po powrocie z Brazylii spróbuję nadrobić zaległości na studiach - wyjaśnił.
Drugi krok najlepszy polski młociarz planuje wykonać w Pekinie, gdzie będzie bronił wywalczonego dwa lata temu tytułu mistrza świata. Złoty medalista z Moskwy, notabene najmłodszy czempion globu w tej konkurencji, jest głównym kandydatem do kolejnego triumfu w stolicy Chin.
W tym roku tylko Fajdek zdołał bowiem przekroczyć barierę 80 metrów - ta sztuka udała mu się osiem razy. Srebrny medalista mistrzostw Europy z Zurychu cztery razy posłał młot poza granicę 81 metrów, trzy razy ponad 82 metry i raz ponad 83 - najlepszy wynik zanotował 7 lipca w Szekesfehervar, gdzie uzyskał 83,12.
- Cieszę się również, że mogę pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw w karierze, triumfowałem bowiem w 14 zawodach z rzędu. Na papierze wszystko to wygląda bardzo ładnie, ale zapewniam, że nie jest takie proste. Poza tym zbliżamy się do wielkiego finału, czyli najważniejszej imprezy sezonu. Jestem pewien, że przed mistrzostwami świata forma wielu zawodników będzie rosnąć, co też pokazał we Władysławowie Węgier Krisztian Pars, który uzyskał swój najlepszy wynik w tym roku - 79,91 - zauważył.
Mistrz świata także zaimponował w 3. Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej, w którym uzyskał trzeci najlepszy rezultat sezonu - 82,07.
- Przed startem we Władysławowie nie miałem żadnych założeń i nie nastawiałem się na konkretny wynik. Po mistrzostwach Polski w Krakowie, które odbyły się 20 lipca, zaordynowałem sobie mocniejszy trening i byłem trochę zmęczony. To miał być tylko start kontrolny - zapewnił.
W poniedziałek 26-letni lekkoatleta rozpoczął ostatni etap przygotowań do mistrzostw świata. Nie weźmie w nim jednak udziału jego szkoleniowiec Czesław Cybulski, który wciąż przebywa w szpitalu - w połowie czerwca podczas treningu rzucony przez jego podopiecznego młot złamał mu kość piszczelową.
- Jestem w Spale, gdzie znowu czeka mnie ciężka robota. Zawsze przygotowuję się w tym ośrodku przed najważniejszymi zawodami, bo tamtejszy klimat i spokój najbardziej mi odpowiada. Mam również nadzieję, że wszystkie rzutnie zostały już poprawione według naszych majowych sugestii - stwierdził.
Ostatni sprawdzian przed mistrzostwami reprezentant Agrosu Zamość ma zaplanowany w niedzielę 9 sierpnia w 61. Memoriale Janusza Kusocińskiego w Szczecinie. Do Pekinu Fajdek wyleci 18 sierpnia - cztery dni później zaplanowano eliminacje rzutu młotem, a 23 sierpnia finał tej konkurencji.
- Cztery dni na aklimatyzację w zupełności mi wystarczy. Mam nadzieję, że uda mi się powtórzyć osiągnięcia z 2013 roku, który był najlepszy w mojej karierze. Wtedy wygrałem Uniwersjadę, mistrzostwa świata oraz zwyciężyłem w klasyfikacji IAAF Hammer Throw Challenge, w której sumowane są najlepsze rzuty - podsumował Fajdek.
ps