Na tegorocznych listach światowych troje polskich lekkoatletów plasuje się na pozycjach liderów. Paweł Fajdek i Anita Włodarczyk najdalej w tym sezonie rzucili młotem, a Piotr Małachowski - dyskiem, co czyni z nich największych faworytów do tego, by sięgnąć po medale mistrzostw świata. Statystycznie to oni mają największe szanse na sukces, jednak to na pewno nie wszyscy, którzy mogą zadowolić kibiców.
Złoto na 99 procent
Włodarczyk wyprzedza wynikowo rywalki o prawie sześć metrów, w tym sezonie nie przegrała ani razu. Na początku sierpnia we Władysławowie jako pierwsza kobieta w historii rzuciła młotem ponad 80 metrów. Wynikiem 81,08 poprawiła własny rekord świata. Druga na listach Niemka Betty Heidler uzyskała w tym roku 75,73.
Rywali znacznie wyprzedza także Fajdek, który będzie w Pekinie bronić tytułu. 8 sierpnia w Szczecinie poprawił rezultatem 83,93 rekord Polski. Żaden z jego konkurentów nie przekroczył 80 metrów. Wiceliderem jest Węgier Krisztian Pars - 79,91. Sam Fajdek podkreślał, że zamierza kontynuować swoją świetną serię i potwierdzić dominację.
- Oczywiście, że będę zawiedziony, jak nie zdobędę złota. Po igrzyskach w Londynie powiedziałem sobie, że chcę zdobyć dziesięć medali w siedem lat. Jakiego koloru, mnie nie interesuje. W tym roku nie mam wyboru i nawet jak bym chciał skłamać, to wiadomo, że celem jest wyłącznie złoto i obrona tytułu – zaznaczył.
Źródło: x-news
Szanse medalowe ma także Małachowski. Zawodnik Śląska Wrocław nie jest wprawdzie w życiowej formie (68,29), ale jego forma wyraźnie zwyżkuje. Dodatkowo w stolicy Chin nie wystąpi obrońca tytułu Niemiec Robert Harting, co Polak zamierza skrzętnie wykorzystać.
Młociarze bardzo szybko staną do rywalizacji w stolicy Chin. Pierwszego dnia imprezy będą walczyć w eliminacjach, a dzień później odbędzie się finał. Fajdek specjalnie zdecydował się na wyjazd do Azji kilka dni przed zawodami, tłumacząc to tym, że nie potrzebuje czasu na aklimatyzację.
Kto sprawi niespodziankę?
Dla dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego te mistrzostwa będą ostatnimi w karierze. Kulomiot AZS AWF Warszawa jest po operacji kręgosłupa i na zbyt wiele nie liczy. Ocenia, że stać go na wynik powyżej 21 metrów, ale to medalu nie da. Podopieczny Henryka Olszewskiego wystartuje w niedzielę i trzeba wierzyć w to, że ostatnia taka impreza w karierze sprawi, że wykrzesa z siebie dodatkową motywację.
Lekkoatletyczne MŚ: znamy skład reprezentacji Polski. "Podnieśliśmy nieco poprzeczkę"
Do konkursu szykuje się także Konrad Bukowiecki (Gwardia Szczytno). Zaledwie 18-letni mistrz świata juniorów przyleciał do Pekinu głównie po naukę. Z drugiej strony, trenujący ze swoim ojcem Ireneuszem lekkoatleta właśnie na dużych imprezach nie zawodzi. W swojej kategorii wiekowej dominuje.
W skoku wzwyż czwartym wynikiem w świecie może się pochwalić Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) - 1,98 m. Wyżej od niej skoczyły tylko: utytułowana Rosjanka Anna Cziczerowa - 2,03, Hiszpanka Ruth Beitia i kolejna Rosjanka Maria Kuczina - po 2,00.
O podium powalczyć może także w biegu na 800 m Adam Kszczot (RKS Łódź). Podopieczny Zbigniewa Króla legitymuje się czasem 1.43,45 - piątym na światowej liście.
- To konkurencja bardzo loteryjna. Wiele zależy od biegów eliminacyjnych i półfinałowych. Kto ile straci energii. Bardzo ważna będzie taktyka i decydujące mogą okazać się ostatnie metry. Liczę tutaj na mądrość Kszczota. Wydaje się, że najmocniejszy jest obecnie Nijel Amos z Botswany - uznał sędzia międzynarodowy IAAF Janusz Rozum.
Na tym samym dystansie na niespodziankę stać Joanną Jóźwik. Zawodniczka warszawskiego klubu AZS AWF w tym sezonie wprawdzie jeszcze nie złamała dwóch minut, ale jej ostatni występ w Memoriale Janusza Kusocińskiego na 600 m napawa optymizmem.
Niewiadomą są tyczkarze. Wprawdzie Paweł Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) skoczył w tym sezonie 5,84 i atakował nawet własny rekord Polski, jednak jego forma jest bardzo nierówna, a dobre konkursy przeplata słabymi występami.
Wielcy nieobecni
Nowozelandka Valerie Adams (kula), Niemiec Robert Harting (dysk), Australijka Sally Pearson (100 m przez płotki), Rosjanka Swietłana Szkolina (skok wzwyż) - to największe gwiazdy, których zabraknie w lekkoatletycznych mistrzostwach świata.
W ekipie biało-czerwonych nie ma m.in. dwóch najszybszych Polek - Ewy Swobody (UKS Czwórka Żory) i Mariki Popowicz (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL). Wyeliminowała je kontuzja, podobnie jak dyskobolkę Żanetę Glanc i Annę Jagaciak (obie OŚ AZS Poznań), która szykowała się do konkursu trójskoku.
Najbardziej osłabiona będzie 71-osobowa reprezentacja Rosji. Władze federacji postanowiły wycofać z rywalizacji m.in. najbardziej utytułowanych chodziarzy, którzy podejrzani są o stosowanie niedozwolonych środków. Nie będzie także broniących tytułu - skoczkini wzwyż Szkoliny (kontuzja) oraz tyczkarki Jeleny Isinbajewej i rzucającej młotem Tatiany Łysenko-Biełoborodowej (obie niedawno zostały matkami).
Najliczniejszą reprezentację wystawili Amerykanie - 130 osób, ale i w ich barwach zabraknie kilku znakomitych nazwisk. W Pekinie nie wystąpią m.in. wicemistrzowie świata sprzed dwóch lat - na dystansie 800 m Nick Symmonds i w pchnięciu kulą Ryan Whiting. Nie będzie także utytułowanej w biegu na 400 m Sanyi Richards.
Do stolicy Chin nie leci także czterokrotna mistrzyni globu w pchnięciu kulą Adams. Nie doszła jeszcze do siebie po operacji łokcia i chce skupić się na przygotowaniach do igrzysk w Rio de Janeiro. Na 200 m nie wystąpią Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce i Amerykanka Allyson Felix, a w rzucie dyskiem mistrz olimpijski, świata i Europy Harting.
Na liście nieobecnych jest także mistrzyni olimpijska Pearson, mistrz świata z Moskwy w trójskoku Francuz Teddy Tamgho i obrończyni tytułu na 3000 m z przeszkodami Kenijka Milcah Chemos.
Gwiazda Bolta znów zaświeci z pełną mocą?
"Królowa Sportu" wraca na Stadion Olimpijski w stolicy Chin. Siedem lat temu właśnie w tzw. Ptasim Gnieździe rozświetliła się gwiazda Usaina Bolta. Trzy złote medale igrzysk i trzy rekordy świata (na 100, 200 i 4x100 m) sprawiły, że z dnia na dzień stał się najbardziej rozpoznawalnym lekkoatletą.
W mityngach, w jakich startuje trybuny są zapełnione. Organizatorzy kuszą go wielkimi pieniędzmi, a on i tak bardzo ostrożnie układa swój kalendarz. W tym roku ma jednak spore problemy z formą. Na początku sezonu nie mógł "złamać" 10 sekund na 100 m. Postanowił więc zrezygnować z rywalizacji i skupić się na powrocie do optymalnej dyspozycji. Poddał się także zabiegom u znanego niemieckiego lekarza Hansa-Wilhelma Muellera-Wohlfartha.
Terapia się powiodła, bowiem w mityngu Diamentowej Ligi w Londynie 100 m pokonał w 9,87. Dał tym samym sygnał, że w mistrzostwach świata będzie gotowy do walki o podium. A ta zapowiada się pasjonująco, bowiem Justin Gatlin i Asafa Powell nie zamierzają zrezygnować z marzenia o tym, by pokonać wielkiego rywala.
- Nigdy nie przestanę stawiać sobie wyzwań. Dlatego muszę zejść do dziewięciu sekund. To jest teraz mój cel. Nigdy nie możesz w siebie zwątpić. Kiedy zbliżają się mistrzostwa, włączam się do rywalizacji, jestem w najlepszej formie. Gdy jestem na takich zawodach czuję inne wibracje - niczym się nie martwię. Wiem, że Gatlin szybko biega, jest świetny. Ale wiem też, że gdy dotrę na mistrzostwa, to będę na nie gotowy - powiedział jamajski lekkoatleta Usain Bolt.
Piętnasta edycja mistrzostw świata IAAF rozpocznie się w sobotę 22 sierpnia, a zakończy w niedzielę 30 sierpnia.
Zapraszamy do śledzenia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie na portalu PolskieRadio.pl, od niedzieli dla radiowej Jedynki zawody relacjonować będą Cezary Gurjew i Rafał Bała, a dla radiowej Trójki - Tomasz Gorazdowski.
Rafał Bała będzie bardzo blisko polskiej ekipy, dzięki czemu możemy liczyć na gorące wywiady z zawodnikami:
ps, PolskieRadio.pl, PAP, IAR