Pekin 2015

Pekin 2015: Anita Włodarczyk pod napięciem. "Najgorsze jest oczekiwanie"

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2015 21:48
Anita Włodarczyk przyznała, że nie stresuje się startem w wielkiej imprezie, nie boi się rywalek, jest pewna siebie, ale... "Najgorsze jest oczekiwanie" - podkreśliła rekordzistka świata w rzucie młotem, która w środę w Pekinie przystąpi do eliminacji mistrzostw globu.
Audio
  • Trener rekordzistki świata Krzysztof Kaliszewski w rozmowie z Rafałem Bałą zapewnia, że jego podopieczna jest gotowa na wielki sukces w Pekinie (IAR)
Anita Włodarczyk
Anita WłodarczykFoto: Wikipedia/Erik van Leeuwen - http://www.erki.nl/

Zawodniczka warszawskiej Skry, która 8 sierpnia skończyła 30 lat, rywalizowała już wielokrotnie w najbardziej prestiżowych imprezach.

- Jestem zaprawiona w bojach, doświadczenie mam spore, więc się nie stresuję. Nie po raz pierwszy występuję w roli faworytki. Natomiast najgorsze jest oczekiwanie. Od ponad tygodnia jestem "pod napięciem" i chciałabym już wejść do koła, a potem na... podium. Oczywiście na ten najwyższy stopień - powiedziała.

Wicemistrzyni olimpijska z Londynu czuje się bardzo pewnie i nie interesuje się rywalkami, nawet zawsze bardzo groźną i utytułowaną Niemką Betty Heidler, która jest w tym roku w nieco słabszej formie.

- Być pewnym siebie, to nie znaczy lekceważyć przeciwnika. Wprost przeciwnie. Wiem, że on jest mocny, ale ja muszę być od niego silniejsza. I jestem silniejsza. Także pod względem psychicznym - podkreśliła Włodarczyk, która 1 sierpnia we Władysławowie podczas Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej jako pierwsza kobieta na świecie przekroczyła granicę 80 m (81,08).

Jak przyznała, z mistrzynią olimpijską z Sydney (2000), zmarłą w 2009 roku, "związana jest do dziś".

- Będę miała na dłoniach rękawice Kamili - zaznaczyła.

Włodarczyk nie odejdzie też od innej, wieloletniej tradycji, spożywania na śniadanie większej niż zazwyczaj liczby jajek. Czy w Pekinie zamierza pobić rekord życiowy?

- Jeszcze nie myślałam o tym, ale najpierw muszę ustalić wynik. Nie pamiętam czy to jest siedem, czy osiem gotowanych jajek. Ile by to nie było, na pewno tradycja zostanie podtrzymana - powiedziała podopieczna 43-letniego Krzysztofa Kaliszewskiego, który z konkurencją rzut młotem związany jest - jako zawodnik i trener - od... 30 lat.

Eliminacje rozpoczną się o 3.30 czasu polskiego. W grupie A oprócz Włodarczyk wystąpi także Malwina Kopron (OŚ AZS Poznań). Natomiast w grupie B (początek o 4.55) powalczy jej klubowa koleżanka, brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw Europy Joanna Fiodorow.

ps

Zobacz więcej na temat: Lekkoatletyka Pekin 2015

Czytaj także

Pekin 2015: Fajdek, złoty medal i taksówka. Polski mistrz wyjaśnia zamieszanie

26.08.2015 08:00
We wtorek więcej niż o obronie tytułu mistrza świata przez Pawła Fajdka, mówiło się o tym, że Polak... zgubił złoty medal, po który sięgnął w Pekinie. Najlepszy z polskich młociarzy wyjaśnił zamieszanie, do którego doszło po konkursie.
Paweł Fajdek został posądzony o zgubienie złotego medalu mistrzostw świata
Paweł Fajdek został posądzony o zgubienie złotego medalu mistrzostw świataFoto: PAP/EPA/WU HONG
Posłuchaj
01'10 Paweł Fajdek po konkursie rzutu młotem podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie (TSM/Trójka)
więcej

W poniedziałek Paweł Fajdek szczerze mowił o tym, że występ w Pekinie był dla niego wyjątkowo wyczerpujący.

- Dzisiaj jednak jest najgorszy dzień, jeśli chodzi o samopoczucie w roku. Wszystko mnie boli. To pewnie kwestia wysiłku, długiej nocy i małej ilości snu. Od stycznia mam też problemy z barkiem. Na tyle sobie z nim poradziłem, że nie przeszkadza mi to rzucać poza granicę 80 metrów. Po sezonie zrobię dokładne badania i zobaczymy, co tam się dzieje. W ostatnich latach tych problemów było jednak sporo więcej - przyznał.

Dodatkowo polski mistrz został osaczony przez chińskich kibiców, kiedy chciał wydostać się ze stadionu.

Zostałem osaczony przez Chińczyków. Złapali mnie za ręce, jeden za nogę. Byłem w szoku. Powiedzieli, że jak nie zrobię sobie z nimi zdjęcia, to mnie nie puszczą. Wymachiwali telefonami. To było straszne. Nie wiedziałem, czego mogę się po nich spodziewać. Zwłaszcza, że jeden chłopak, który trzymał mnie za rękę ważył, jakieś 160 kg – opowiadał złoty medalista.

Nie był to jednak koniec kłopotów Fajdka. We wtorek w mediach pojawiły się doniesienia, że mistrz miał zgubić swój złoty medal. Była to jedna z wersji tego zdarzenia, pojawiały się też inne, a każda prześcigała się w domysłach co do tego, w jaki sposób doszło do utraty cennego krążka, włączając to taką, w której miał... zapłacić nim za kurs taksówką.

Te informacje zdementował w rozmowie menedżer polskiego mistrza świata, Czesław Zapała.

- To jakaś bzdura, Paweł może wypił butelkę piwa, ale nie był pijany. Myślał, że schował medal do plecaka, a widocznie zostawił gdzieś na siedzeniu taksówki - zaznaczył Zapała. Dodał, że krążek udało się odzyskać.

Źródło:Press Focus/x-news

Pod wieczór do całej sytuacji odniósł się sam Fajdek, który był już zirytowany sensacjami, które nie miały związku z jego sportowym wyczynem.

Drodzy czytelnicy tego posta :) na wstępie zaznaczę, że nie można zgubić rzeczy o której wiemy gdzie się znajduje ;)...

Posted by Paweł Fajdek on 25 sierpnia 2015

ps

Zobacz więcej na temat: Lekkoatletyka Pekin 2015