- Rzadko zdarza mi się stawać na najwyższym stopniu podium. Zawsze to Niemiec Robert Harting jest tym pierwszym. Teraz się udało i fajnie było - podkreślił.
- Większe emocje czuł jednak zaraz po konkursie. „Jakieś dwie godziny trwało zanim dotarło do mnie, że zdobyłem w końcu ten upragniony złoty medal. Mazurek Dąbrowskiego to jedno, ale jak spojrzałem na dwie powiewające flagi, to sobie pomyślałem, że fajnie by było zobaczyć tam trzy - powiedział tuż po dekoracji Małachowski (WKS Śląsk Wrocław).
Najważniejsze teraz będą dla niego przygotowania do przyszłorocznych igrzysk w Rio de Janeiro. - Gdy tam na podium usłyszę Mazurka Dąbrowskiego będzie super. Wydaje mi się, że jeśli zdrowie pozwoli, jestem w stanie rzucać 70 metrów - ocenił.
Pekin 2015
Z dwóch medali dla Polski cieszył się Urbanek. - Jest po prostu super i cieszę się niesamowicie. Wszystko do mnie dociera. Zwłaszcza, że zasłużyłem sobie na ten medal. Jestem bardzo zadowolony i dumny - powiedział.
Teraz najważniejsza dla niego pozostaje praca nad techniką. - Jest co poprawiać. Mam nadzieję, że zbuduję formę lepszą niż w tym sezonie i będę pewniejszy technicznie. Wtedy będzie dobrze. Chciałbym ustabilizować się na rzutach w granicach 66-67 metrów - przyznał.
Polacy z Pekinu wrócą z ośmioma medalami. Pod względem liczby miejsc na podium, wyrównali rekord z Berlina (2009). W stolicy Niemiec były one jednak mniej cenne.
Tym razem udało się wywalczyć trzy złote: w rzucie młotem Anita Włodarczyk (Skra Warszawa) i Paweł Fajdek (Agros Zamość) oraz Małachowski; jeden srebrny - w biegu na 800 m Adam Kszczot (RKS Łódź) oraz trzy brązowe: tyczkarze Paweł Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) i Piotr Lisek (OSOT Szczecin) oraz w Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki).
bor