Fajdek jechał do Pekinu jako murowany kandydat do złota. Podobnie było w 2012 roku na igrzyskach w Londynie. Wtedy nie wytrzymał presji, teraz nie zawiódł oczekiwań i jako trzeci młociarz w historii obronił tytuł mistrza świata. Zawodnik Agrosu Zamość przyznał, że w niedzielnym konkursie rzucał bez większych emocji.
- Nie poczułem od początku finału klimatu tej imprezy, ciężko było się zebrać. Na szczęście po drugim rzucie, który wyrzuciłem ze sektor (ponad 80 metrów, ale próba nieważna - red.) myśli wróciły do głowy i udało się zebrać żeby powalczyć bo jednak trzeba było wygrać te zawody - stwierdził Fajdek.
Pekin 2015
Po wspomnianej spalonej próbie faworyt zajmował nawet siódme miejsce. To jednak nie wytrąciło go z równowagi psychicznej.
- Po pierwszym rzucie na 76 metrów wiedziałem, że będę w finałowej „8”, a tak naprawdę chodziło o jeden dobry, zaliczony rzut. Udało się w trzeciej i czwartej próbie - dodał mistrz świata.
O sporą niespodziankę postarał się inny z biało-czerwonych Wojciech Nowicki. Do finału awansował z czwartym wynikiem eliminacji, a w decydującej rozgrywce jeszcze poprawił się o jedno miejsce i zdobył brązowy medal. Krążek zapewnił sobie w ostatnim rzucie.
Powtórka w Rio?
- W ostatniej próbie poszedłem na maksa. Wcześniej za dużo „kombinowałem” i wiedziałem, że muszę zaryzykować. Pomyślałem sobie, że albo się uda, albo nie. Wiedziałem, że chłopaki są do ogrania. Rzuciłem prawie koło „życiówki” i jest super - ocenił Polak.
Nowicki wyraźnie rozochocił się sukcesem i myślami wybiega już do przyszłego roku. Wtedy w Rio de Janeiro odbędą się igrzyska olimpijskie.
- Teraz czas na odpoczynek i przygotowania do igrzysk. Mam nadzieję, że wypełnię niezbędne minimum i pojadę do Rio walczyć o medal. To jest głównym celem - powiedział Nowicki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Pawłem Fajdkiem i Wojciechem Nowickim.
Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00.
bor, PR3