Wybitny wirtuoz i propagator rodzimej muzyki (zwłaszcza dzieł Karola Szymanowskiego) zmuszony została w 1939 do stałej emigracji. Potomek rodziny łódzkich Żydów przyjął w końcu amerykańskie obywatelstwo, ale nigdy nie wyparł się swoich nadwiślańskich korzeni. Podczas uroczystości podpisania Deklaracji Narodów Zjednoczonych - wobec braku polskiej delegacji - ostentacyjnie zagrał Mazurka Dąbrowskiego, wyrażając w ten sposób swój patriotyzm.
Po raz ostatni odwiedził Warszawę w roku 1979; trzy lata później zmarł, pozostawiając po sobie monumentalny dorobek fonograficzny, w szczególności zaś - wciąż niedoścignione nagrania muzyki Fryderyka Chopina.