To, co stało się w grudniu 1970 roku, było brzemienne w skutkach dla ówczesnego obozu władzy.
Rządy Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza i innych, wyniesionych na szczyty na fali październikowego entuzjazmu, dobiegały końca. Co najmniej od połowy lat sześćdziesiątych pozycja Gomułki stale pogarszała się. Polityka małej stabilizacji nie przynosiła spodziewanych efektów.
Kryzys władzy pogłębiły wydarzenia marcowe 1968 roku i czystki antysemickie. Na dodatek stale pogarszała się sytuacja gospodarcza kraju. W takich oto okolicznościach władze zdecydowały się na drastyczną podwyżkę cen żywności.
Towarzysze popierają podwyżki
26 października 1970 członkowie i zastępcy członków Biura Politycznego otrzymali tajny materiał zatytułowany "Wstępne założenia podwyżki cen detalicznych artykułów mięsnych i tłuszczów zwierzęcych". Dokument był przygotowany na posiedzenie Biura Politycznego. Do materiału dołączona była notatka informująca, że posiedzenie, na którym odbędzie się dyskusja nad propozycjami nie będzie protokołowane.
W przedstawionych propozycjach zakładano 6 proc. podwyżkę cen drobiu i 17 proc. wędlin.
30 października 1970 odbyło się nieprotokołowane posiedzenie Biura politycznego. Brak protokołu z tego kluczowego dla sprawy posiedzenia upoważniał niektórych ówczesnych bohaterów wydarzeń do składania post factum kłamliwych relacji. Według oświadczeń niektórych polityków, w tym Edwarda Gierka, byli oni przeciwni podwyżce, ostrzegali, że może to doprowadzić do zamieszek. W rzeczywistości, jak wynika z zachowanych notatek z tego posiedzenia, nikt nie odważył się zaprotestować, każda z 9 osób zabierających głos popierała podwyżkę.
Sam Gierek jedynie postulował ogłoszenie jej po 4 grudnia, czyli tradycyjnej "Barbórce". Ostatecznie ustalono datę ogłoszenia podwyżki na 13 grudnia 1970. Naiwnie sądzono, że sukces, jakim będzie podpisanie polsko-niemieckiego układu o normalizacji stosunków – 7 grudnia 1970 tak zachwyci społeczeństwo, że nie zwrócą uwagi na podwyżkę cen mięsa.
Władza każe strzelać do robotników
14 grudnia w Warszawie obradowało VI Plenum KC PZPR, poświęcone sytuacji ekonomicznej i omówieniu układu PRL-RFN. W trakcie obrad na salę docierały wiadomości z Gdańska, jednakże ani Gomułka, ani żaden inny polityk nie zareagowali na te doniesienia. Gomułka zareagował dopiero następnego dnia. 15 grudnia, rano I sekretarz wezwał do siebie ministra spraw wewnętrznych.
W naradzie wzięli udział także Józef Cyrankiewicz, Marian Spychalski, Stanisław Kania, Wojciech Jaruzelski, Mieczysław Moczar, Bolesław Jaszczuk i Ryszard Strzelecki, czyli prawie wszyscy najważniejsi politycy partii i rządu. W tym gronie Gomułka podjął decyzje o strzelaniu do robotników.
O zmianie decyduje Kreml
Kilka godzin później zebrała się grupa działaczy, która uznała, że należy dokonać zmiany na stanowisku I sekretarza. W grupie tej znaleźli się Wojciech Jaruzelski, Józef Kępa, Józef Tejchman, Stanisław Kania, Stefan Olszowski i Tadeusz Pietrzak. W rękach tych osób znalazły się losy I sekretarza KC PZPR.
Oczywiście decydujący miał być głos Kremla. Bez przyzwolenia Breżniewa nie dokonałyby się żadne zmiany. 16 grudnia ambasador ZSRR Aristow spotkał się z Gomułką, celem wysondowania sytuacji, nie tyle o wydarzeniach na Wybrzeżu, gdyż Rosjanie mieli dość własnych informatorów na szczytach władzy, ale raczej by ocenić stan polskiego przywódcy. Rozmowa miała burzliwy przebieg, a według Aristowa Gomułka sprawiał wrażenie chorego człowieka. Tego dnia Kreml zdecydował o usunięciu Gomułki oraz o przekazaniu władzy w ręce Edwarda Gierka.
17 grudnia odbyła się rozmowa telefoniczna Breżniewa i Gomułki. Według dostępnych relacji polski sekretarz miał wygłosić tezę o kontrrewolucji i konieczności użycia siły. Kolejne narady nie wniosły nic nowego, za to za plecami Gomułki trwały już rozmowy z Gierkiem i ustalanie zmian personalnych. Wśród "spiskowców" znaleźli się m.in.: Wojciech Jaruzelski, Stanisław Kania, Franciszek Szlachcic, Józef Tejchman i Józef Cyrankiewicz.
O zabitych wie cała Polska
Tymczasem sytuacja na Wybrzeżu pogarszała się, informacje o walkach, zabitych i rannych obiegły cały kraj. 18 grudnia Breżniew ponownie zatelefonował do Gomułki, wyrażając zaniepokojenie sytuacją i zapowiedział wysłanie w tej sprawie oficjalnego listu skierowanego do Biura Politycznego KC PZPR. Wieczorem tego samego dnia ambasador Aristow wręczył list Gomułce. BP KPZR wyrażało niepokój i wzywało do podjęcia konkretnych kroków "natury politycznej i ekonomicznej."
Dla wszystkich stało się jasne, że Gomułka został odsunięty od władzy. Kto miał zostać jego następcą? Ewentualnych kandydatów było dwóch: Mieczysław Moczar i Edward Gierek. Na pierwszego nie wyrażali zgody Rosjanie, pozostał więc tylko I sekretarz KW na Śląsku. W nocy z 18 na 19 grudnia do willi Gierka w Katowicach przybyli Szlachcic i Kania, którzy zakomunikowali mu, że zarówno milicja, jak i wojsko poprą jego kandydaturę na I sekretarza KC PZPR, przy jednoczesnym poparciu Breżniewa – to przesądzało sprawę.
Gierek zaczyna od kłamstwa
Pozostał jedynie, dość techniczny element układanki, sposób usunięcia Gomułki. W państwach socjalistycznych nie korzystano z demokratycznej procedury głosowania, popadający w niełaskę delikwent umierał, był aresztowany lub "chorował". W tym wypadku Gomułka ułatwił zadanie, faktycznie znalazł się w szpitalu z objawami zaburzeń układu krążenia. 19 grudnia 1970 Biuro Polityczne zdążyło mu jeszcze zakomunikować zmianę.
Następnego dnia zwołano VII Plenum KC PZPR, które formalnie zatwierdziło Edwarda Gierka na stanowisko I sekretarza KC PZPR. Zmiany na szczytach władzy sięgnęły oczywiście daleko głębiej. Na plenum odwołano także Bolesława Jaszczuka, Zenona Kliszkę, Mariana Spychalskiego i Ryszarda Strzeleckiego. W ciągu kilku następnych dni ze stanowiskami pożegnali się premier Józef Cyrankiewicz, przewodniczący CRZZ Ignacy Loga-Sowiński, a Spychalski przestał być również marszałkiem sejmu. Przewrót na szczytach władzy dobiegał końca.
Pierwszym sukcesem nowej ekipy było doprowadzenie 22 grudnia 1970 do zakończenia strajku w Szczecinie, a Biuro Partyjne zadecydowało o wypłaceniu robotnikom wynagrodzenia za dni strajkowe.
Jednakże w oficjalnej propagandzie Gierek pojawił się dopiero w styczniu 1971 roku z legendarnym "Pomożecie?" W trakcie kolejnej fali strajków spotkał się zarówno z robotnikami Stoczni im. A. Warskiego w Szczecinie, jak też ze stoczniowcami gdańskami.
Na tym ostatnim, po słowach: "(..) wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu, jak ten, który zadeklarowaliśmy. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. No więc jak – pomożecie?". Według oficjalnej propagandy padło chóralne – "Pomożemy!", co miało być argumentem na wielkie poparcie robotników dla nowej ekipy. W rzeczywistości odzew był niewielki i nigdy taka odpowiedź nie padła.
Nowa ekipa zaczynała swoje działania od kłamstwa i manipulacji, to kiepsko rokowało na przyszłe lata...
Grzegorz Sołtysiak