Edward Pałłasz, dyrektor Programu II Polskiego Radia w latach 1995-98, podkreślał, że w pierwszych dekadach po wojnie pracownicy Polskiego Radia nie mieli poczucia, że pracują w Jedynce albo Dwójce, zaś audycje były przesuwane między jedną i drugą anteną. - Ta odrębność i większy stopień wyprofilowania II Programu dokonał się ewolucyjnie dopiero w stanie wojennym, gdy wykształciły się odrębne struktury dla poszczególnych anten - wspominał gość "Klubu Ludzi Ciekawych Wszystkiego". Edward Pałłasz dodawał, że wtedy też w Dwójce zagościła młodzieżowa muzyka rockowa i ówczesne zjawiska pop-kulturowe. - Władze traktowały to jako swoisty wentyl bezpieczeństwa dla młodzieżowego buntu - wyjaśniał.
W audycji cofnęliśmy się też do początków radiowej Dwójki. Rozgłośnia Warszawa II zaczęła nadawać program 1 marca 1937 r. o godz. 13.10.
Powojenne dzieje Polskiego Radia rozpoczęła działalność prowizorycznej rozgłośni tzw. Pszczółki, nadającej najpierw z bocznicy kolejowej w Lublinie, potem przewiezionej do Parku Praskiego w Warszawie.
W 1946 r. zapadła decyzja o odbudowie radiostacji Warszawa II o mocy 10 kW.
A od 3 października 1949 na antenie nadawane były już dwa programy ogólnopolskie. Jaki to był czas dla mediów?
- To radio miało służyć władzy – mówił prof. Rafał Habielski. – Od początku prasa i radio były traktowane jako własność władzy. Miały realizować jej interesy. Nie oznaczało to, że media nie dysponowały pewnym marginesem swobody, możliwościami odpowiadania na potrzeby słuchaczy, ale treści były kontrolowane i musiały być zgodne z interesami władz. Cenzura funkcjonowała od 1945 roku.
Fot. W. Grzybkowski
O tym, jak wyglądała cenzura w Radiu, opowiadał Bohdan Pilarski.
- Wtedy odbywało się to zupełnie odwrotnie niż dziś, gdy pani redaktor nas zaprasza, a my mówimy to, co mamy do powiedzenia. Wtedy, na przełomie lat 40. i 50., mieliśmy przygotowane i skontrolowane teksty. Nie lubiano wtedy autorów, byli spikerzy. Byli pewniejsi.
Wiele jednak można było obejść pomysłowością.
- Opowiadał mi Stefan Kisielewski o swoich przyjaciołach, redaktorach Polskiego Radia, którzy puszczali jego utwory nie podając nazwiska, co zapewniało mu tantiemy – mówił Edward Pałłasz. – Przy pewnej inteligencji można było zachowywać się przyzwoicie.
W audycji Hanny Marii Gizy mówiono o tym, jak Dwójka zyskiwała własne oblicze programowe, wspominano, jak odbudowywano Radio po wojnie. Nie zabrakło wspomnień o ludziach radia, przede wszystkim o niezapomnianym Janie Weberze.
Fot. Wojciech Kusiński/PR