1 września 1939 roku o godzinie 4:45 niemiecki pancernik Schleswik-Holstein ostrzelał polską Składnicę Tranzytową Westerplatte. Placówka broniła się przez siedem dni. Po kapitulacji Westerplatte, niemiecki dowódca gen. Friedrich Eberchardt w uznaniu męstwa Polaków pozwolił majorowi Henrykowi Sucharskiemu zachować szablę.
Ostatni bastion
- Nasza obrona morska była niewspółmiernie słaba w stosunku do sił, którymi dysponował wróg - mówił w wywiadzie dla Rozgłośni Polskiej RWE dowódca obrony Wybrzeża, admirał Józef Unrug.
Ostatnim przyczółkiem obrońców Wybrzeża był Hel. Walczyli tam żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza i marynarze z okrętów Marynarki Wojennej.
O obronie Helu mówi Władysław Szarski, dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża. Zobacz film:
Po kapitulacji Helu 2 października 1939, admirał Józef Unrug razem ze swoimi żołnierzami trafił do oflagu. Unrug pochodził z niemieckiej rodziny i biegle władał tym językiem, ale w obozie jenieckim z Niemcami kontaktował się tylko przez tłumacza. Rodzinie, która go tam odwiedziła, zakomunikował, że 1 września 1939 zapomniał, jak się mówi po niemiecku.
Zajadły bój
Wcześniej padło Oksywie, które walczyło od 1 do 19 września. Płk Stanisław Dąbek, dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża, miał pod swoimi rozkazami 15 tys. ludzi, wróg dysponował trzykrotną przewagą liczebną i był o wiele lepiej uzbrojony. Mimo to, walka była zajadła, straty poniesione przez siły polskie wynosiły ponad 2 tys. zabitych. Płk Dąbek przyrzekł, że żywy nie odda Kępy Oksywskiej. Słowa dotrzymał, ostatni nabój swojego oficerskiego pistoletu przeznaczył dla siebie.
bm