Chyba żaden inny sportowiec nie dominuje tak na świecie jak Anita Włodarczyk w rzucie młotem. Rywalki najlepsze rezultaty mają o kilka metrów gorsze, to do Polki należy oszałamiający rekord świata - 82,98. Zazwyczaj konkursy młociarek nie budzą większych emocji bo z góry wiadomo, że reszta zawodniczek tylko walczy o drugie miejsce.
Świadoma swojej siły Włodarczyk przed finałem zapowiadała, że jej celem nie jest złoty medal, a pobicie rekordu świata. - Chcę ustawić konkurs pierwszym rzutem i dalej robić "show" - mówiła.
I.. dawno już polscy kibice nie zostali wystawieni na taką próbę nerwów. Wszystko za sprawą urazu palca prawej dłoni, którego mistrzyni nabawiła się już w Londynie. Startowała na środkach przeciwbólowych.
Wydawało się, że pierwszy rzut, który zahaczył jeszcze o siatkę i wylądował na odległości 70,45 Włodarczyk potraktowała rozgrzewkowo. Kiedy jednak druga próba okazała się spalona, serca zabiły nam mocniej. Trzecie podejście i rezultat 71,94 pozwoliły na awans do ścisłego finału z szóstego miejsca.
Prowadziła Chinka Zheng Wang z wynikiem 75,94. Drugie miejsce zajmowała rewelacyjna Malwina Kopron, która zaczęła od mocnego uderzenia już w pierwszym rzucie (74,76), Zawodniczka AZS UMCS Lublin wygrała sobotnie kwalifikacje i zapewniała, że jest w życiowej formie. W ścisłym finale oglądaliśmy jeszcze Joannę Fiodorow.
Czwarta próba, Włodarczyk bierze do ręki młot. Przed wejściem do koła mówi do siebie. Zakręciła i... 77,39. Pierwsze miejsce. Tego nikt jej już nie zabierze. Żadna z rywalek nie jest w stanie się do niej zbliżyć. W kolejnym próbie poprawiła się jeszcze na 77,90. Odniosła 41. zwycięstwo z rzędu w konkursie rzutu młotem.
Chinka strąciła z drugiego miejsca Kopron, ale Włodarczyk nie była w stanie wyprzedzić. A Kopron po pierwszym znakomitym rzucie nie mogła się odnaleźć. Trzy kolejne podejścia spalone, w dwóch ostatnich nie zbliżyła się nawet do swojego najlepszego rezultatu. Za jej plecami czaiła się kolejna Chinka Wenxiu Zhang. Na szczęście przegrała o 23 centymetry.
- To był najtrudniejszy konkurs w mojej karierze. Scenariusz miał być inny. Pomimo złotego medalu naprawdę czuję niedosyt - powiedziała po konkursie w rozmowie z Polskim Radiem mistrzyni świata.
- Kiedy rzuciłam 77,90 to już wiedziałam, że mam złoto. Chciałam w ostatniej próbie rzucić jeszcze dalej, ale pojawiły się też problemy ze skurczami łydek - dodała.
W zupełnie innym tonie wypowiadała się Kopron. - Nie będę narzekać, że dobrze rzuciłam tylko za pierwszym razem, bo zawody wygrywa się właśnie jednym rzutem - stwierdziła szczęśliwa. - Zaczęłam kombinować i trochę zgasłam. Tydzień temu rzuciłam dwa rzuty na 76,5 m, ale gdybym dzisiaj rzuciła 69 metrów, a to wystarczyłoby do medalu to i tak skakałabym z radości.
Po czterech dniach rywalizacji Polska ze złotem Włodarczyk i brązem Kopron zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Na pierwszym są Stany Zjednoczone z dziewięcioma krążkami: dwa złote, pięć srebrnych i dwa brązowe. Na podium stawali dotychczas lekkoatleci z 26 państw. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę.
bor