Anita świętuje nie tylko złoto, ale i 32. urodziny, które przypadają dzisiaj. W poniedziałek w Londynie była murowaną faworytką do złota, chciała pobić własny rekord świata (82,98) i zgarnąć od organizatorów 100 tysięcy dolarów premii.
Skończyło się na najwyższym stopniu podium, ale i z nerwami. - Chcę pierwszym rzutem, a potem zrobić show - mówiła przed konkursem. Było jednak trochę strachu, gdy do ścisłego finału awansowała dopiero z szóstym rezultatem. W czwartej serii posłała młot na odległość 77,39 metra i było po zabawie. Potem poprawiła się jeszcze o 41 centymetrów.
- Czuję niedosyt. Jestem bardzo zła i nie będę tego ukrywać. Oczywiście, mam problemy z palcem, łapały mnie skurcze, ale ja jestem przygotowana na rekord świata i taki właśnie był plan. Mam tylko nadzieję, że jeszcze to pokażę za kilkanaście dni na rzutni - powiedziała. 15 sierpnia wystartuje w pokazowych zawodach na Stadionie Narodowym w Warszawie poświęconych pamięci tragicznie zmarłej Kamili Skolimowskiej.
Anita Włodarczyk melduje wykonanie zadania
Czy tak się stanie, na razie jednak nie wiadomo. W środę Włodarczyk wraca do Polski, dzień później spotka się z lekarzem Robertem Śmigielskim. Ma on obejrzeć jej palec, który nie tylko boli, ale i strasznie spuchł. Prawdopodobnie doszło do pęknięcia torebki stawowej, ale diagnozy dokładnej jeszcze nie postawiono.
- Nie chciałam o tych problemach mówić po eliminacjach, bo wiedziałam, że wiele osób mnie wspierało, dopingowało. Nie chciałam, by zaczęli się przejmować. Wolałam to zostawić dla siebie - przyznała.
- To trochę mi pokrzyżowało plany, ale nie ma co się tłumaczyć, teraz najważniejsze, żeby się wyleczyć. Ból najgorszy był przy trzecim i czwartym obrocie, kiedy już działała siła odśrodkowa - powiedziała.
To jej trzeci złoty medal mistrzostw świata, ale prawdopodobnie niebawem się okaże, że… czwarty. W Moskwie w 2013 roku przegrała z Rosjanką Tatianą Łysenko, którą później złapano na stosowaniu niedozwolonych środków i praktycznie formalnością jest pozbawienie jej tytułu.
Anita Włodarczyk Nie chciałam o tych problemach mówić po eliminacjach, bo wiedziałam, że wiele osób mnie wspierało, dopingowało. Nie chciałam, by zaczęli się przejmować
- Oficjalnie to trzecie złoto, bo na razie nie dostałam jeszcze żadnej informacji. Ale zdecydowanie był to najtrudniejszy medal do wywalczenia - przyznała i dodała, że najbardziej myślała o polskich kibicach.
Po raz pierwszy w historii na podium mistrzostw świata w tej konkurencji stanęły dwie Polki. Trzecia była 22-letnia Malwina Kopron, o której Włodarczyk mówiła już kilka tygodni temu. Dlatego dla niej brąz jej koleżanki nie był niespodzianką.
- Mogła jeszcze dorzucić, ma ku temu możliwości, ale to są mistrzostwa świata. W takich momentach decyduje też głowa - oceniła.
To były dwa pierwsze krążki wywalczone przez biało-czerwonych w Londynie. Po czterech dniach rywalizacji Polska zajmuje piąte miejsce – najwyższe z krajów europejskich - w klasyfikacji medalowej.
x-news.pl/PZLA
kbc