W środę pogoda zawodników nie rozpieszczała. Nie tylko padał deszcz, ale było też bardzo zimno. - To mi nie przeszkadza. Byleby tylko się nie przeziębić. Na treningach też rzucam w takich warunkach, a nawet gorszych. Tak naprawdę trzeba stanąć i rzucić. Fajnie, że udało się w pierwszej próbie. Teraz myślę już tylko o piątku - podkreślił.
Podopieczny Malwiny Sobierajskiej-Wojtulewicz w kwalifikacjach pokonał lidera światowej tabeli Fajdka. Obrońca tytułu w drugiej próbie miał wynik 76,82, czyli o trzy centymetry gorszy.
- To nieistotne. Chodzi o to, by dostać się do finału. Najważniejsze, że zrobiliśmy kwalifikację. Nie robiliśmy tych rzutów na maksa, a tylko po to, by zaliczyć. Oczywiście, że miałem wątpliwości. One są zawsze. Stres też jest. Bardzo się cieszę, że to mnie mobilizuje. Rzut był poprawny, choć bardzo wolny - ocenił.
Nowicki o medalach nie chce mówić, choć w ostatnich dwóch latach zdobywa je regularnie. Dwa lata temu w mistrzostwach świata w Pekinie był trzeci, podobnie jak rok temu w igrzyskach w Rio de Janeiro.
- Przyjechałem z takim celem, by zrobić swoje. Zobaczymy jak wyjdzie. Na tym się skupiam. W czwartek rozruch, w piątek start i do domu - zaznaczył.
Nowicki ten sezon ma bardzo udany. Po raz pierwszy w karierze pokonał granicę 80 m (80,47), zdobył tytuł mistrza Polski i ustabilizował się technicznie.
- Na pewno bardzo się cieszę, że w końcu przekroczyłem 80 m. Spełniłem swoje marzenie. Teraz chciałbym się ustabilizować na takim poziomie, a jak to zrobię, będę bardzo zadowolony - przyznał.
Jaki jest plan na piątek? - Rzucić tak jak na treningach. Wtedy powinno być dobrze. Nie wymagam od siebie nie wiadomo czego. Wejść na maksa, jak na sprawdzianie i ile poleci, zobaczymy - powiedział.
Nowicki pozostaje skromny. Na pierwszym miejscu stawia Fajdka i - jak podkreśla przy każdej okazji - chce być tuż za nim.
- Dla mnie on zawsze jest i będzie najlepszy. Jak będę drugi za nim, będę zadowolony. Drugi cel to zakręcić się wokół rekordu życiowego, to będzie dla mnie największa wygrana w tych mistrzostwach świata. Forma jest, tylko wejść do koła i zrobić to, co mam zrobić. Jestem przygotowany i bardzo równy - zapewnił.
I nie ma też złudzeń. Jego zdaniem bardzo trudno będzie pokonać Fajdka. - Przyjechał do Londynu przygotowany, widzę to po nim. Będzie na pewno miał bardzo dobre wyniki - uważa.
Finał zaplanowany jest na piątek na godz. 21.30 czasu polskiego. Wśród kobiet triumfowała Anita Włodarczyk, a trzecia była Malwina Kopron.
bor