Był sierpień 2004 roku, a Marcin Jędrusiński spoglądał z zazdrością na Justina Gatlina, który przebojem wszedł na salony światowego sprintu i szykował do wygranej na 100 i 200 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Atenach. Ostatecznie Amerykanin został mistrzem tylko na pierwszym z tych dystansów, ale w pamięci polskiego sprintera zostało jeszcze jedno wydarzenie.
W eliminacjach biegu na 200 metrów spotkał się na bieżni z młodym, wysokim Jamajczykiem, który jeszcze wtedy nie pokazywał, że będzie największym sprinterem początku XXI wieku. I nie tylko się z nim spotkał, ale pokonał go w bezpośredniej walce.
- To była wtedy wschodząca gwiazda, został wtedy mistrzem świata juniorów. Wtedy dla mnie to zwycięstwo oznaczało niewiele i nikt nie rozpatrywał tego w kategorii wielkiego sukcesu - mówi Jędrusiński.
Kariery obu biegaczy potoczyły się po tym spotkaniu na bieżni zupełnie inaczej. Największym sukcesem Marcina Jędrusińskiego jest srebrny medal w sztafecie 4x100 metrów podczas mistrzostw Europy w Goeteborgu dwa lata później. Bolt został najszybszym człowiekiem świata bijąc rekordy świata w biegach na 100 (9,58) i 200 metrów (19,19).
źródło: YouTube/ptgod122
Statystykę złotych medali zdobywanych na najważniejszych imrpezach popsuł mu dopiero Justin Gatlin, pokonując go w sobotę podczas mistrzostw świata w Londynie. Jamajczyk ma w dorobku 8 złotych medali igrzysk olimpijskich, dziewiąty, zdobyty w sztafecie musiał oddać po dyskwalifikacji Nesty Cartera za doping.
tok, polskieradio.pl