"Polski obóz śmierci" – tych słów użył prezydent USA Barack Obama w maju 2012 roku, wygłaszając w Białym Domu przemówienie na cześć Jana Karskiego podczas uroczystości pośmiertnego uhonorowania polskiego bohatera najwyższym w Stanach Zjednoczonych cywilnym odznaczeniem - Prezydenckim Medalem Wolności.
– Bojownicy ruchu oporu poinformowali go, że Żydzi są mordowani na masową skalę i przeszmuglowali go do warszawskiego getta i polskiego obozu śmierci, by zobaczył to na własne oczy. Jan przekazał tę informację prezydentowi Rooseveltowi, co było jednym z pierwszych świadectw o Holokauście i błaganiem świata o podjęcie działań – powiedział amerykański prezydent.
Wybuchł skandal.
– Powiedzieliśmy co na ten temat myślimy i oczekujemy stosownych kroków. Otrzymałem przyrzeczenie, że w tej sprawie będzie wydane specjalne oświadczenie – powiedział były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld, który odebrał odznaczenie w imieniu zmarłego w lipcu 2000 roku kuriera polskiego podziemia.
W stenogramie z przemówienia prezydenta Obamy, które trafiło do mediów kilka godzin po uroczystości, wyrażenie "polski obóz śmierci" zostało zastąpione słowami "nazistowski obóz przejściowy w Izbicy", które odpowiadały prawdzie historycznej. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Tommy Vietor napisał: "To było przejęzyczenie prezydenta. Jego słowa odnosiły się do hitlerowskich obozów zagłady w Polsce". Kilka godzin później w specjalnym oświadczeniu rzecznika pojawiły się słowa "żałujemy błędu". Jednak sekretarz prasowy Białego Domu Josh Earnest stwierdził, że nie można mówić, iż Barack Obama przeprosił za słowa, których użył.
Z relacji Jaromira Sokołowskiego, ministra prezydenta Bronisława Komorowskiego, do którego następnego dnia prezydent Obama przesłał list, wynikało także tylko tyle, że prezydent USA wyraził ubolewanie. - Nieumyślnie użyłem sformułowania polskie obozy śmierci w swoim przemówieniu - napisał Barack Obama.
Nie padło tam słowo "przepraszam".