Koreańczycy dołożyli wszelkich starań, aby igrzyska przebiegały bez zakłóceń. Wobec ich przygotowań nie wysunięto większych zastrzeżeń. Wyraźnie zelżał nawet mróz i oglądanie na żywo piątkowej ceremonii otwarcia zapowiada się bardziej przyjemnie. Jednak echa rosyjskiego skandalu dopingowego rezonują w Korei głośno.
Do problemu niejednokrotnie odnoszą się sami zawodnicy. Kanadyjski biegacz narciarski Alex Harvey stwierdził, że z raportu MKOl wynika, iż jego dyscyplina jest jedną z najbardziej dotkniętych dopingiem, ale stara się myśleć pozytywnie.
- Całą karierę sobie powtarzam, że i tak można pokonać oszustów - powiedział dwukrotny mistrz świata.
biegi narciarskie na dopingu? Szokujące ustalenia niemieckiej telewizji
W czwartek na spotkaniu z dziennikarzami wszelkie obawy próbował rozwiewać Reedie. Od kwietnia ubiegłego roku wykonano prawie 17000 testów u przedstawicieli zimowych dyscyplin. W trakcie samych igrzysk będzie ich ok. 2500.
- Mam nadzieję, że wszystko to co zrobiliśmy, szczególnie w zakresie przedolimpijskich testów antydopingowych, daje sportowcom poczucie, że wezmą udział w uczciwej rywalizacji. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby w tym względzie zapewnić im odpowiednie warunki - podkreślił.
Kierowana przez niego organizacja oraz MKOl muszą się teraz zmagać z ciosem, jak w ich kierunku w ubiegłym tygodniu niespodziewanie wyprowadził Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS).
W wyniku skandalu dopingowego MKOl odebrał Rosjanom 13 medali wywalczonych cztery lata temu w Soczi, zdyskwalifikował ponad 40 sportowców i zawiesił Rosyjski Komitet Olimpijski. CAS orzekł jednak, że nie było wystarczających dowodów, aby takie sankcje zastosować i uznał apelacje większości zawodników, co oznacza, że Rosja odzyska co najmniej dziewięć medali.
- Naprawdę nie rozumiem na podstawie jakich przesłanek CAS wydał takie orzeczenie. Wciąż czekamy na jego uzasadnienie. Trzy śledztwa dowiodły, że w Rosji regularnie dopuszczano się manipulacji wynikami kontroli antydopingowej. Nie mam pojęcia, jak CAS mógł dojść do tak odmiennych wniosków - przyznał Reedie.
W Pjongczangu ma wystąpić 169 rosyjskich sportowców dopuszczonych przez MKOl. Rywalizować jednak będą pod flagą olimpijską. Zachęceni ostatnim werdyktem CAS rosyjscy dopingowicze domagają się prawa startu w igrzyskach.
W tej kwestii decyzja CAS spodziewana jest w piątek. Jeśli trybunał podzieli rosyjskie stanowisko, to i tak prawdopodobnie będzie to miało wymiar jedynie symboliczny. MKOl nie może bowiem zostać zmuszony do zaproszenia tych zawodników na igrzyska.
pm