- To były wysokie emocje, wysoka adrenalina, bicie serca, trochę spłycony oddech. Nawet mnie to zaskoczyło, że tak mocno odczułam tę atmosferę, może dlatego, że ostatni rok nie był łatwy. Ciąża, powrót, dużo znaków zapytania. Przede mną trzecie igrzyska. Byłam piąta w Vancouver i szósta w Soczi. Teraz chciałabym poprawić tamte wyniki, ale nie być czwarta, bo byłoby mi trochę przykro - powiedziała po uroczystości ślubowania olimpijskiego Weronika Nowakowska.
31-latka przyznała, że chciałaby podczas tegorocznych zimowych igrzysk olimpijskich wypaść jak najlepiej, jednak podchodzi do tego ze spokojem.
- Cele są najwyższe, ale nikomu nie obiecuję medalu. Czy się uda? Nie wiem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby dać dużo radości najbliższym, kibicom i sobie samej - przyznała biathlonistka.
Nowakowska podkreśla, że w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera i ma nadzieję na kontynuowanie współpracy z trenerem Norwegiem Tobiasem Torgersenem.
Weronika Nowakowska Chciałabym, żeby trener dostał szansę kontynuowania swojego dzieła bez względu na to co się wydarzy w Pjongczang
- Panuje atmosfera ciężkiej pracy, ale z uśmiechem, z radością. Z poszanowaniem swojej pracy, ale też zespołu szkoleniowego, serwisowego, fizjoterapeuty, który jest dla nas dniem i nocą, naszego trenera, który buduje indywidualne plany dla każdej z nas, a nie jest to łatwe - jesteśmy w różnym wieku, mamy różne predyspozycje. Chciałabym, żeby trener dostał szansę kontynuowania swojego dzieła bez względu na to co się wydarzy w Pjongczang - dodała.
Polska biathlonistka półtora roku temu została mamą bliźniaków. Przyznała, że jako zawodniczka cieszy się z udziału w trzecich igrzyskach, ale rozłąka z synami i rodziną zawsze sprawia smutek. - Tęsknię za moimi chłopakami, gdybym mogła, to spakowałabym ich wszystkich do torby, ale na szczęście są otoczeni wspaniałą opieką - taty, dziadków - miłością, więc wiem, że wszystko będzie dobrze - powiedziała Nowakowska.
Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu rozpoczną się 9 lutego.
mb