Fourcade w biegu sprinterskim nie przypominał w niczym zawodnika, który od sezonu 2011/12 nieprzerwanie zwycięża w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Typowany do zdobycia kompletu złotych medali biathlonista zaliczył aż trzy pudła, zajmując ósmą miejsce, które zawdzięczał świetnemu biegowi. W rywalizacji na dochodzenie liczył na rewanż. Początkowo jednak nic tego nie zapowiadało.
Jako pierwszy wystartował wczorajszy zwycięzca, Niemiec Arnd Peiffer, jednak z każdą sekundą tracił wypracowaną w sprincie przewagę. Ze strzelnicy najszybciej wybiegł Austriak Julian Eberhard, z minimalną przewagą nad Peifferem. Fourcade zaliczył jedno pudło i, po przebiegnięciu karnej rundy, nadal musiał gonić czołówkę.
Drugie strzelanie należało do triumfatora sprintu. Niemiec strzelał bezbłędnie i odzyskał prowadzenie w biegu. Słabiej jednak biegł, przez co stratę na trasie zmniejszali jego kolega z reprezentacji – Simon Schempp oraz Fourcade.
Decydującym momentem było trzecie strzelanie, na którym bezbłędnie, spośród czołówki, spisał się jedynie Fourcade. Francuz wybiegł ze strzelnicy z przewagą 20,3 sekundy nad drugim wówczas Peifferem. Faworyt biegł fenomenalnie, z każdym metrem powiększając przewagę. Peiffer natomiast znowu miał spore problemy w biegu.
Ostatnia wizyta na strzelnicy była popisem Fourcade’a, który po strąceniu wszystkich krążków, miał czas odwrócić się na chwilę w stronę widowni i wymownym gestem ukazać im swoje zadowolenie. Dwie karne rundy Peiffera odebrały mu medalową szansę.
O srebro walczyć mieli drugi po czterech strzelaniach Niemiec Benedikt Doll oraz rewelacyjny Szwed Sebastian Samuelsson. Przewagę początkowo miał bardziej doświadczony reprezentant naszych zachodnich sąsiadów, jednak 20-latek ze Skandynawii dogonił ubiegłorocznego mistrza świata w sprincie.
W końcówce więcej sił zachował Szwed i to on cieszył się ze srebrnego medalu, finiszując 12,5 sekundy za Fourcade’m, który w końcówce zwolnił, w pełni kontrolując sytuację. Doll musiał zadowolić się brązowym krążkiem.
Jedyny reprezentant Polski Grzegorz Guzik spisał się słabo, zarówno na trasie, jak i podczas wizyt na strzelnicy. Mimo sześciu pudeł, był jednak w stanie minimalnie poprawić pozycję, z jakiej przystępował do rywalizacji. Ukończył bowiem bieg na 56. miejscu, trzy lokaty wyżej niż w niedzielę.
pm