- Cały kraj jest bardzo podekscytowany. Mówi się o tym we wszystkich mediach. Jesteśmy coraz bliżej złota. Kolejny mecz zobaczą przed telewizorami miliony widzów – powiedział po zwycięstwie w rzutach karnych nad reprezentacją USA legendarny czeski bramkarz Dominik Hasek.
53-letni weteran NHL był szczególnie zadowolony z postawy bramkarza reprezentacji Pavla Francouza, który w spotkaniu z USA i, wcześniej, w grupie z Kanadą tylko raz dał sobie wbić bramkę z rzutu karnego i broni z 94-procentową skutecznością.
W meczu o finał na Czechów czekają hokeiści z Rosji, którzy w ćwierćfinale łatwo pokonali Norwegów 6:1.
- Jesteśmy bardzo głodni sukcesów. Następny mecz jest o wszystko. Myślę, że możemy spisywać się jeszcze lepiej niż w spotkaniu z Norwegią. Tam po 30 minutach nagle przestaliśmy grać. To nie może się już powtórzyć w tym turnieju – zaznaczył Ilja Kowalczuk, pięciokrotny olimpijczyk i była gwiazda NHL.
W drugim półfinale Kanadyjczycy zagrają z Niemcami, którzy wyeliminowali z walki o medale Szwedów, srebrnych medalistów igrzysk z Soczi.
Mecz dwóch europejskich zespołów miał bardzo dramatyczny przebieg. Skandynawowie przegrywali już 0:2, ale w ostatniej tercji doprowadzili do remisu 3:3 i dogrywki. O uznaniu zwycięskiego gola Patricka Reimera w dogrywce arbitrzy zdecydowali po weryfikacji wideo.
Niemcy ostatni raz grali o medal igrzysk w 1976 roku, kiedy wywalczyli brąz. Od momentu zjednoczenia reprezentacja nigdy też nie wygrała ze Szwedami. Już w Pjongczangu uległa im w fazie grupowej 0:1.
- Ziściły się nasze największe marzenia. Będziemy potrzebować kilku godzin albo nawet całej nocy, aby to wszystko do nas dotarło. To wielki krok dla hokeja w Niemczach. Cztery lata temu nawet nie potrafiliśmy zakwalifikować się do igrzysk w Soczi – mówił po meczu niemiecki zawodnik Marcel Goc.
W Szwecji dominuje nastrój przygnębienia. W turnieju bez gwiazd NHL, zespół z mocną ligą krajową miał walczyć o złoto.
- To fiasko. Z takim zespołem powinniśmy być w półfinale – ocenił krótko Peter Forsberg, który z ekipą "Trzech Koron" wywalczył mistrzostwo olimpijskie w 1994 i 2006 roku.
Mecz Kanady z Finlandią w dużej mierze oparty był na znakomitej obronie obu drużyn. Jedyną bramkę zdobył w 41. minucie Maxim Noreau.
Stworzony krótko przed turniejem zespół spod znaku Klonowego Liścia prezentował się w starciu z brązowymi medalistami dwóch ostatnich igrzysk nieco lepiej, niż we wcześniejszej fazie turnieju.
- Czujemy, że odnaleźliśmy swoją tożsamość na lodzie i wiemy, jak grać, by odnieść sukces. Prezentujemy twardą defensywę, ciężko pracujemy w własnej strefie i tym sposobem kreujemy szanse w ataku – zaznaczył po meczu kanadyjski kapitan i zdobywca Pucharu Stanleya, 37-letni Chris Kelly.
Mecze półfinałowe odbędą się piątek. Spotkanie Olimpijczyków z Rosji i Czech rozpocznie się o godzinie 8.40, a Kanady z Niemcami o 13.10 czasu polskiego.
pm