Biało-czerwoni zapisali kolejne 180 minut w ramach przygotowań do największej piłkarskiej imprezy tego roku, a do tego trzeba doliczyć godziny spędzone na treningach, taktycznych odprawach, analizach boiskowych wydarzeń. Do pierwszego spotkania mistrzostw świata mamy jeszcze tylko kilkadziesiąt dni.
Można tylko domyślać się, jak trudno jest łączyć sprawdzanie poszczególnych piłkarzy ze zmianami w taktyce gry, jednak trzeba oddać Adamowi Nawałce, że reaguje na problemy reprezentacji, szuka nowych rozwiązań i stara się znaleźć złoty środek. Na ile ostatnie mecze towarzyskie przybliżyły go do celu?
Eksperyment czy konieczność?
Gra trójką środkowych obrońców była głównym tematem podczas całego zgrupowania reprezentacji. Głosów na ten temat było wiele, co dziwić nie może, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Polska dysponuje 38 milionami selekcjonerów, którzy na taktyce zjedli zęby i nie mają większych obaw co do dzielenia się swoimi opiniami.
Jedni krytykują, inni chwalą, to naturalne. Ale trzeba pamiętać, że trójka obrońców to nie kaprys Nawałki, ale odpowiedź na przynajmniej kilka problemów, z którymi musi mierzyć się kadra w tym sezonie.
Euro 2016 było momentem, w którym kluczowi zawodnicy znajdowali się w szczytowej formie. Mowa o Grzegorzu Krychowiaku, Kamilu Gliku, Arkadiuszu Miliku. Do tego dochodził rozgrywający świetny turniej Jakub Błaszczykowski, harujący dla drużyny po znakomitym sezonie w Bayernie Robert Lewandowski, groźny na skrzydle Grosicki.
Źródło: TVP
Ostatnio jednak łatwiej wskazać tych kadrowiczów, którzy w klubach mają problemy, niż takich, którzy cieszą się w nich niepodważalną pozycją. Milik dopiero wraca po kontuzji, loty obniżył Krychowiak, kontuzje przeszkadzają Błaszczykowskiemu, Grosicki nie pokazuje z byt wiele w Hull.
Zrezygnowanie z gry klasycznymi skrzydłowymi to ryzyko, ale większym byłaby ślepa wiara, że w razie braku poprawy po prostu znajdzie się innych wykonawców do dobrze znanego stylu gry. Zresztą "dobrze znanego" to ważny aspekt - jest jasny nie tylko dla nas, ale też dla rywali. Gra z trójką obrońców daje więcej wariantów, jest trudniejsza do przeczytania i rozpracowania. I wreszcie pozwala na to, by wykorzystać Piotra Zielińskiego, który ma w tej kadrze do odegrania ogromną rolę. I wreszcie można wierzyć w to, że w Rosji stanie na wysokości zadania. Do piłkarza Napoli jednak jeszcze wrócimy.
Jak sprawdził się system? Z Nigerią biało-czerwoni stworzyli sobie sporo sytuacji, jednocześnie ograniczając do minimum ofensywne poczynania rywali. Mimo tego po jednym błędzie Marcina Kamińskiego schodziliśmy z boiska pokonani. Z Koreą udało się wygrać, jednak rywale dochodzili do sytuacji bramkowych, w drugiej połowie potrafili dominować, nękać pressingiem. Nasza obrona nie wyglądała dobrze, a do tego doszły jeszcze zmiany, które nie pozostały bez wpływu na piłkarską jakość.
- Patrzymy na to spotkanie pod kątem przygotowań do mistrzostw świata w Rosji. W porównaniu do piątkowego meczu z Nigerią organizacja gry naszego zespołu była gorsza. Zmiany w składzie wpłynęły destabilizująco na naszą grę. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu było dużo lepsza. Było widać dobrą organizację gry, choć wiele elementów nie wychodziło nam tak, jak powinno. Ważne, że przełamaliśmy niemoc strzelecką. Jednak nie uniknęliśmy błędów w defensywie. Zbyt dużo prostopadłych podań nas mijało i chwała Wojtkowi Szczęsnemu, że ratował nas z opresji. W drugiej połowie nasza gra wyglądała znacznie gorzej. Straciliśmy kontrolę i popełniliśmy wiele błędów. Po zmianach w składzie zabrakło w naszym zespole jakości - mówił Adam Nawałka. Selekcjoner oczywiście powtórzył kilka razy, że wynik nie był najważniejszy, jednak widać, że miał dużo do odnotowania.
Przegrani i wygrani
Oglądaliśmy zarówno starych znajomych, jak i nowe twarze. Czego się dowiedzieliśmy?
Kamil Grosicki za kadencji Adama Nawałki rozegrał w kadrze 34 mecze, zdobył w nich 12 goli, miał 14 asyst. To statystyka, która idealnie pokazuje to, że choćby miał problemy w klubie, w kadrze cały czas prezentuje się wyśmienicie. Widać było, że po godzinie gry "oddychał rękawami", ale grał na poziomie, do którego w reprezentacji przyzwyczaił.
"Stara gwardia" Adama Nawałki znów pokazała, że potrafi spłacać dług zaufania. Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan zbierali masę krytyki za grę w klubie, ale w meczu z Koreą wyglądali jak zupełnie inni piłkarze niż ci oglądani w Ekstraklasie. Wielu uważało za bezsensowne powoływanie Artura Jędrzejczyka. W spotkaniu z Nigerią wszedł z ławki i dał niezłą zmianę. Z Koreą było już gorzej, nie dawał wiele w ofensywie, w obronie szwankowała komunikacja ze stoperami. Jeśli dalej ma być powoływany do kadry, to raczej w charakterze stopera.
Jednym z największych wygranych zgrupowania został Rafał Kurzawa. Pomocnik Górnika zagrał jako wysunięty boczny obrońca z Nigerią, dołożył do tego kilka minut w drugim meczu. I choć nie grał na swojej nominalnej pozycji, to spisywał się bez zarzutu, mógł nawet zapisać na swoim koncie asystę, jednak szansy nie wykorzystał Lewandowski. Świetnie bite stałe fragmenty gry, duży spokój - 25-latek zbliżył się do wyjazdu na mundial.
Ciepłe słowa można też napisać o Jacku Góralskim, który zastąpił Karola Linettego i wykonał tytaniczną pracę w starciach z Nigeryjczykami. Może nie jest to gracz, który jest w stanie odmienić grę naszej kadry, ale świetnie czyści środek pola i nie boi się ostrej, fizycznej gry. To jest nie do przecenienia. Debiutujący w reprezentacji Taras Romanczuk rozegrał dobre spotkanie, pokazując, że w razie urazu Grzegorza Krychowiaka może dać Nawałce alternatywę.
Kto nie wykorzystał swojej szansy? Niewiele dobrego można powiedzieć o Jakubie Świerczoku, nie błyszczeli Łukasz Teodorczyk i Dawid Kownacki (choć tutaj nie było przecież fatalnie), niepewnie grali Thiago Cionek i Marcin Kamiński.
Można żałować, że urazów doznali Karol Linetty i Bartosz Bereszyński - ta dwójka w ostatniej fazie sezonu na pewno ostrzy sobie zęby na walkę nie tyle o bilety, co o pierwszy skład reprezentacji na mundial.
Czekając na Zielińskiego
Gol, który zadecydował o wygranej z Koreą Południową, mógł być najważniejszym momentem tego zgrupowania.
Nie dlatego, że wynik zmienił tak wiele, ale dlatego, że może mieć ogromny wpływ na psychikę Piotra Zielińskiego. W tym momencie w Polsce nie ma gracza o jego charakterystyce, widzącego tyle na boisku, potrafiącego zagrać otwierającą drogę do bramki piłkę na kilka lub kilkadziesiąt metrów.
Wszyscy wiedzą, że możliwości ma olbrzymie, ale dotychczas wciąż nie potrafił unieść ciężaru oczekiwań, sprawić, by ta reprezentacja była jego tak samo jak Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego czy Grzegorza Krychowiaka. Wyglądało to tak, jak gdyby nie do końca chciał brać na siebie odpowiedzialność. Jednak w drugiej połowie meczu z Nigerią i w całym starciu z Koreą Południową wyróżniał się.
Oczywiście, potrafił znikać, ale posyłał kapitalne prostopadłe piłki, przyspieszał, grał nieszablonowo. Kreował sytuacje tak. Krótko mówiąc, był tym piłkarzem, na którego wszyscy tak długo czekali. A wierzymy, że będzie jeszcze lepiej, że w Rosji sprawi, by jupitery świeciły właśnie na niego.
Niektórzy uważają, że zmiany w taktyce Adama Nawałki są ukłonem w stronę Zielińskiego. Jeśli chcemy reżysera gry z prawdziwego zdarzenia, powinniśmy poświęcić dużo, by znaleźć mu optymalne miejsce na boisku, w którym pokaże wszystkie atuty.
Niewiadome
Nawałka nie poznał odpowiedzi na kilka niezwykle ważnych pytań. Wciąż nie wie, czy będzie mógł liczyć na walczącego z kontuzją Jakuba Błaszczykowskiego. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile ten piłkarz znaczy dla reprezentacji. Wiemy, że będzie próbował wrócić do optymalnej dyspozycji, pracując z lekarzami w Polsce, ale czy zdąży też wrócić do składu Wolfsburga?
Widać gołym okiem, że bardzo długą przerwę ma za sobą Arkadiusz Milik. Sam przyznał, że w kilka tygodni nie da się nadrobić pięciu miesięcy absencji. Grzegorz Krychowiak spędzi ostatnie miesiące w spadającym z Premier League WBA. To nie był dobry ruch, tak samo jak Kamilowi Grosickiemu nie udało się wybić z Hull.
Czy Łukasz Piszczek pozostanie stoperem w nowym ustawieniu, czy może to on będzie "wahadłem" na prawej stronie? Czy w ogóle w Rosji wyjdziemy na pierwszy mecz z trójką obrońców? To materiał do przemyśleń, jednak wracając do czwórki defensorów i ustawienia 4-4-2 selekcjoner mógłby przyznać, że zmarnował dużo czasu, uparcie forsując swój pomysł zmiany gry biało-czerwonych.
Nie zmienia się to, że przez najbliższe miesiące będziemy skazani na szybsze bicie serca w przypadku każdego ostrzejszego wejścia, którego ofiarą padnie któraś z naszych gwiazd. Jeśli wypadnie któryś z liderów, rozpocznie się panika. Nie mamy komfortu, który mają najlepsze drużyny globu, dysponujące kilkoma zmiennikami na na każdą pozycję.
Czas mija, a Nawałka wciąż musi odpowiedzieć sobie na kilka bardzo ważnych pytań.
Więcej na blogu autora - Krótka Piłka
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl