Płocki arbiter przyznał, że jego przygotowania do najważniejszego turnieju w piłkarskim świecie zmierzają ku końcowi, co nie oznacza, że przez to są lżejsze.
- Jesteśmy na ostatniej prostej, co nie znaczy, że teraz tylko leżymy. Tak się złożyło, że kontuzja wyeliminowała mnie na miesiąc, więc można powiedzieć, że złapałem trochę świeżości. Teraz czuję głód sędziowania, bo wypadnięcie na miesiąc i codzienna rehabilitacja były dosyć nużące. Walka z czasem była po prostu męcząca - opowiedział Marciniak o swojej walce o powrót na murawę.
Forma najwyżej notowanego polskiego arbitra jest coraz lepsza.
- Od półtora tygodnia wróciłem do sędziowania. Nie jest to może jeszcze to, na co bym liczył. Trochę popsuły się moje plany, jeśli chodzi o występy w Europie. Ale taki jest sport i kontuzje to element tego fachu. Piłkarze również łapią kontuzje - przytomnie zauważył.
Marciniak jest pełen radości z faktu, że do pierwszego mundialu, w którym będzie miał okazję sędziować, zostało zaledwie 30 dni.
- Cieszę się, że jest już na tyle dobrze, że mogę normalnie przygotowywać się i z radością wyczekiwać odlotu. Już 3 czerwca lecimy do Rosji. Do mistrzostw na miejscu czeka nas 12 dni treningów i pracy z VAR. Wraz z kolegami będziemy czekać na ten upragniony pierwszy gwizdek.
Polakowi zawodowe plany pokrzyżowała nieco niedawna kontuzja palca u stopy. Marciniak był wymieniany jako kandydat do prowadzenia któregoś z meczów pólfinałowych Ligi Mistrzów lub finału Ligi Europy. Skończyło się na tym, że będzie arbitrem technicznym środowego starcia o triumf w LE między Atletico Madryt, a Olympique Marsylia. Nie czuje jednak z tego powodu wielkiego smutku.
- Mam nadzieję, że w kolejnych latach ten finał nadejdzie po dobrej rundzie i będzie taką wisienką na torcie, na którą czekam. Nie ma przypadku w tym, że niektórzy sędziowie dostają finał. Na to pracuje się 3-4 lata. Ja wiem, że poprzednie lata miałem wspaniałe, ale w tym roku zdarzył się ten błąd w Londynie (podczas rewanżowego meczu 1/8 finału LM zarówno piłkarze Tottenhamu, jak i Juventusu domagali się podyktowania rzutów karnych - przyp. red.). Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Złapałem dużo świeżości i jestem mentalnie przygotowany do mistrzostw - przyznał.
Marciniak zdaje sobie sprawę, że "nie jest już zółtodziobem".
- To na pewno prawda. Ktoś powie, że Europa to nie świat i jest w tym trochę prawdy. Zderzymy się z zupełnie innymi charakterami. Moja przewaga jest taka, że jeździłem na wymiany sędziowskie i sędziowałem np. w Azji. Sędziowałem w krajach arabskich, gdzie kultura gry jest zbliżona do krajów afrykańskich. Wśród zawodników jest dużo emocji. To nie jest europejska piłka, gdy zawodnik pokornie pokiwa głową po zwróceniu uwagi - porównał różnice między piłkarzami z różnych kontynentów, dodając: - Trzeba spodziewać się rzeczy, których normalnie człowiek by się nie spodziewał.
Na mundialu arbitrem obsługującym system VAR będzie inny Polak, Paweł Gil. Marciniak przyznał, że odegrał pewną rolę przy tej nominacji.
- Kiedy padło pytanie, czy chciałbym mieć sędziego od VAR z Polski bez wahania odpowiedziałem, że chciałbym wziąć na mundial Pawła. Z nim najczęściej współpracowałem w Polsce. Byliśmy razem na zgrupowaniu, teraz też wspólnie sędziujemy mecze, aby dopracować współpracę do perfekcji - cieszył się Marciniak, który przypomniał, że on także będzie obsługiwał system video - Ja też będę obsługiwał VAR, bo sędziowie główni z państw, które używają VAR będą tu wykorzystywani do granic możliwości i ja na pewno będę taką funkcję pełnił.
Szymon Marciniak nie wyklucza, że na mundialu może zostać aż do jego decydujących rozstrzygnięć. Z powrotem do kraju nie będzie się musiał śpieszyć.
- Bilet mam na 16 lipca, ale oczywiście jest on ruchomy i data może się zmienić. Ciężko jest, będąc tak doświadczonym sędzią jak ja, cokolwiek zakładać - przyznał.
Polski sędzia nie kryje natomiast radości, że rosyjskie mistrzostwa będą pierwszymi, podczas których użyty zostanie system VAR. Zdaniem Marciniaka, nie oznacza to jednak, iż dzięki tej technologii arbitrzy będą bezbłędni.
- Dzisiaj mamy VAR, więc mam nadzieję, że nie będzie skandali. Każdy mecz będzie tu „walką o życie”. Dobry może spowodować, że zostanę na turnieju o tydzień albo dwa dłużej. Na razie jednak planuję usłyszeć od komisji, jaki to jest mecz i do niego się przygotować. Wiem, że jeśli zdrowie pozwoli i forma mnie nie zawiedzie, to możemy za wcześnie do kraju nie wrócić - zakończył optymistycznie.
Oprócz Marciniaka i Gila, na Mundialu pracować będą także sędziowie asystenci - Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz.
pm