Niemiecki bramkarz Loris Karius, którego dwa fatalne błędy przyczyniły się do przegranej Liverpoolu w meczu finałowym piłkarskiej Ligi Mistrzów z Realem Madryt (1:3), tuz po meczu w Kijowie przeprosił kibiców za swój występ. Gdy opuszczał murawę fani "The Reds" nagrodzili golkipera brawami i zaśpiewali hymn Liverpoolu "You will never walk alone". Słowa pieśni, wyjątkowej dla każdego prawdziwego kibica i piłkarza "The Reds" wybrzmiały i zapewne były wielkim pokrzepieniem dla bramkarza, który po meczu przyznawał: "Moje błędy kosztowały nas ten finał". Jest mi bardzo przykro. Karius zawinił, przeprosił i pewnie przez długi jeszcze czas spać nie będzie mógł spokojnie. Głowy także długo nie podniesie, choć kibice zachęcali go do tego śpiewając:
Idąc przez wichry i burze,
Wysoko trzymaj głowę,
I nie obawiaj się ciemności,
Po burzy zawsze świeci słońce,
I możesz usłyszeć czysty śpiew skowronka.
Idź przez wiatr,
Idź przez deszcz,
Chociaż twoje marzenia ulatują i powracają.
Z nadzieja w sercu posuwaj się do przodu, do przodu,
Wtedy nie będziesz szedł sam...
Nie będziesz szedł sam.
Podczas finałowego meczu z Realem bramkarz Liverpoolu zachował się kuriozalnie, szczególnie niefrasobliwe było wyrzucenie piłki, którą przechwycił Karim Benzema i zdobył gola na 1:0. Karius długo analizował będzie pewnie także swoją interwencję przy drugiej bramce Garetha Bale'a, gdy nieudolnie piąstkował piłkę, która wpadła do siatki. Można żałować tych sytuacji i przegranego finału, można powiedzieć, że to był słaby mecz dla niemieckiego bramkarza, można mu współczuć, można być nawet zwyczajnie wściekłym na taki los, ale żeby życzyć piłkarzowi śmierci?
W mediach społecznościowych pojawiły się groźby pod adresem Niemca. Poważne groźby dlatego policja postanowiła zareagować wydając komunikat.
Świadoma gróźb śmierci wobec Lorisa Kariusa policja w Merseyside poinformowała użytkowników mediów społecznościowych, że trwa postępowanie w tej sprawie i przypomniała, że wpisy tego rodzaju są przestępstwem.
Stefan Szczepłek, dziennikarz sportowy o pomyłkach bramkarza w ostatnim finale Ligi Mistrzów oraz groźbach śmierci, które w historii futbolu już się zdarzały i niestety skończyły tragicznie.
Jak podkreślają eksperci bramkarzowi będzie na pewno trudno przejść przez ten trudny moment w karierze. Karius musi jednak pamiętać, że piłka nożna to gra zespołowa i to się nie zmienia, gdy bramkarz popełni błąd. - Karius nie ponosi winy za porażkę Liverpoolu, podkreślał w rozmowie z BBC Lovren Cooper, profesor psychologii z Manchester Business School. - Jedynym sposobem, w jaki może to przeboleć, jest pozostawienie tych wydarzeń za sobą i zrozumienie ich, a potem kontynuowanie kariery. - Popełnił kilka dużych błędów, ale teraz musi je uznać za nieistotne, w przeciwnym razie jego kariera się skończy.
ah, PolskieRadio.pl