Początek meczu był bardzo spokojny z obydwu stron, ale częściej przy piłce utrzymywali się Chorwaci. Jako pierwsi bramkę zdobyli jednak „Trójkolorowi”. Francuzi wyszli na prowadzenie w 18. minucie, gdy do własnej siatki, po dośrodkowaniu Antoine’a Griezmanna z rzutu wolnego, trafił chorwacki napastnik Mario Mandzukić. Warto dodać, iż ów rzut wolny był bardzo dyskusyjny, gdyż powtórki pokazały, że Griezmann wymusił odgwizdanie faulu swoim symulowaniem.
Chorwaci ani myśleli jednak się załamywać. Dziesięć minut później na tablicy wyników był już remis. Tym razem to „Vatreni” mieli rzut wolny, po którym piłkę odbiło kilku podopiecznych Zlatko Delicia. W końcu futbolówka trafiła do Ivana Persicia, który znakomitym strzałem nie dał żadnych szans Llorisowi.
„Trójkolorowi” grali dość defensywnie, ale w 38. minucie znowu wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka trafiła w rękę Perisicia, a argentyński arbiter – Nestor Pitana, po osobistym sprawdzeniu tej sytuacji na powtórce, zadecydował o wskazaniu na 11. metr. Griezmann pewnie pokonał Danijela Subasicia i na przerwę z minimalną przewagą zeszli Francuzi, mimo, że to ich rywale sprawiali nieco lepsze wrażenie.
Na początku drugiej polowy wyrównać mógł Rebić, ale strzał napastnika Eintrachtu Frankfurt kapitalnie nad poprzeczkę przeniósł Lloris. W odpowiedzi Subasić obronił nogami uderzenie Mbappe w sytuacji sam na sam.
W 52. minucie sędzia Pitana musiał na chwilę przerwać mecz, gdyż na murawie pojawiło się kilku kibiców. Fani zostali jednak szybko spacyfikowani przez służby porządkowe i spotkanie szybko zostało wznowione.
To, co najlepsze dla podopiecznych Didiera Deschampsa miało jeszcze nadejść. Po godzinie gry prowadzili już dwoma golami. Dalekie podanie Paula Pogby uruchomiło Mbappe, który oddał piłkę Griezmannowi. Ten, po krótkiej żonglerce, odegrał Pogbie. Pomocnik „Trójkolorowych” uderzył potężnie z dystansu. Za pierwszym razem został jeszcze zablokowany, ale przy dobitce Subasić nie miał już żadnych szans.
Pięć minut później Francuzi mieli już trzy gole przewagi. Wspaniały rajd lewą stroną w wykonaniu Lucasa Hernandeza zakończył się dograniem do Kiliana Mbappe. Gwiazdor Paris Saint-Germain kropnął mocno zza pola karnego, a zasłonięty i spóźniony bramkarz Chorwatów mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.
Gdy wydawało się, iż wygrana Francji będzie bezproblemowa, o emocje zadbał… Lloris. W 69. minucie bramkarz Tottenhamu otrzymał podanie od Samuela Umtitiego, jednak kopnął piłkę wprost w Mandzukicia. Futbolówka odbita od chorwackiego snajpera wpadła do bramki… Błąd Francuza bardzo podobny do tego, jaki w finale Ligi Mistrzów stał się udziałem Lorisa Kariusa.
Chorwaci, mimo wielkiego zmęczenia, usiłowali zdobyć choćby kontaktowego gola. Nie byli jednak w stanie tego zrobić. Także kontrataki Francuzów w wykonaniu Mbappe i Pogby nie przyniosły już rezultatu.
Wynik nie uległ zmianie i Francja po raz drugi w historii, a pierwszy od dwudziestu lat, została mistrzem świata w piłce nożnej. Selekcjoner Didier Deschamps, który w poprzednim triumfie brał udział jako kapitan, został trzecim człowiekiem w historii, który wygrał najważniejsze trofeum w reprezentacyjnym futbolu zarówno jako piłkarz, jak i trener.
Mimo przegranej, tegoroczny mundial jest najbardziej udanym w historii reprezentacji Chorwacji. Do tej pory najlepszym wynikiem było trzecie miejsce z 1998 roku. Podopieczni Zlatko Dalicia, dzięki ambicji i bardzo dużym umiejętnościom, zyskali wielu fanów na całym świecie i, mimo przegranej, mogą być dumni ze swojej postawy w ciągu ostatniego miesiąca.
Po meczu Francja - Chorwacja (4:2) powiedzieli:
Didier Deschamps (trener Francji): "To niesamowite. Mamy niezwykle młody zespół, który już jest najlepszy na świecie. To nie był wielki mecz w naszym wykonaniu, ale zaprezentowaliśmy przede wszystkim odporność psychiczną. Zdobyliśmy cztery bramki, więc zasłużyliśmy na zwycięstwo. Cała grupa pracowała bardzo ciężko. Mieliśmy trudne momenty na tym mundialu, jednak je przezwyciężyliśmy. Porażka w finale Euro dwa lata temu bardzo nas zabolała, ale również wiele nauczyła".
Zlatko Dalić (trener Chorwacji): "Przede wszystkim chcę pogratulować Francji. My jesteśmy smutni, ale jednocześnie dumni. Bramka stracona z rzutu karnego podcięła nam skrzydła i od tego momentu grało nam się już bardzo ciężko. Moim zdaniem w finale mistrzostw świata nie powinno się takich +jedenastek+ dyktować. Bardzo chcieliśmy dziś wygrać, ale niestety taka jest piłka nożna. Francja niczym nas nie zaskoczyła. Dwie pierwsze bramki były wyjątkowo pechowe. Jeśli tracisz cztery gole, nie możesz oczekiwać, że wygrasz mecz".
Finał: Francja - Chorwacja 4:2 (2:1).
Bramki: 1:0 Mario Mandzukić (18-samobójcza), 1:1 Ivan Perisić (28), 2:1 Antoine Griezmann (38-karny), 3:1 Paul Pogba (59), 4:1 Kylian Mbappe (65), 4:2 Mario Mandzukić (69).
Żółta kartka - Francja: N'Golo Kante, Lucas Hernandez. Chorwacja: Sime Vrsaljko.
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna). Widzów: 78 011.
Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez - Paul Pogba, N'Golo Kante (55. Steven Nzonzi), Kylian Mbappe, Antoine Griezmann, Blaise Matuidi (73. Corentin Tolisso) - Olivier Giroud (81. Nabil Fekir).
Chorwacja: Danijel Subasić - Sime Vrsaljko, Domagoj Vida, Dejan Lovren, Ivan Strinić (82. Marko Pjaca) - Ante Rebić (71. Andrej Kramarić), Ivan Rakitić, Luka Modrić, Marcelo Brozović, Ivan Perisić - Mario Mandzukić.
pm, IAR