Siódmy w historii mundial zapamiętano jako pokaz futbolu znacznie bardziej atletycznego niż wcześniej. W niektórych meczach, m.in. ZSRR - Jugosławia, Chile - Włochy, RFN - Szwajcaria, walka oparta na sile fizycznej zdecydowanie dominowała nad technicznymi popisami.
W "bitwie pod Santiago" (Chile - Włochy) dwóch piłkarzy Italii musiało przedwcześnie opuścić boisko, m.in. wskutek złamania nosa. Futbol ukazał światu swą brzydszą twarz.
Do eliminacji przystąpiła rekordowa liczba 56 krajów. W kwalifikacjach przepadli medaliści poprzednich mistrzostw - Szwecja i Francja. Gorszą formę prezentowała Brazylia, częściowo dlatego, że straciła Pelego w meczu pierwszej rundy z Czechosłowacją, zakończonym niespodziewanie wynikiem 0:0. W przypadkowym starciu z Masopustem odnowiła mu się kontuzja, która wyłączyła go z udziału w mistrzostwach.
Jednak faworyci, z niezrównanym dryblerem Garrinchą i filarem pomocy Zagalo, choć nie w takim stylu, jak w Szwecji, osiągnęli ćwierćfinał, eliminując Hiszpanów, w składzie ze słynnym Węgrem, "galopującym majorem" z Realu Madryt Ferencem Puskasem.
Gospodarze cieszyli się, choć niedługo, ze zwycięstwa nad ZSRR, bowiem w półfinale Brazylijczycy byli dla nich za silni (2:4).
Finałowym przeciwnikiem "Canarinhos" była rewelacyjna Czechosłowacja, która w półfinale uporała się z Jugosławią 3:1. Drużyna Popluhara, Pluskala, Novaka (kapitan), Masopusta i bramkarza Schrojfa, który dowiódł swej wielkiej klasy w meczu z Węgrami (1:0 w ćwierćfinale), wbrew przewidywaniom nie zastosowała, jak w pierwszej rundzie, opanowanej do perfekcji gry obronnej.
Mecz o złoty medal nie był jednostronnym popisem gry Brazylijczyków. Europejczycy zaatakowali i prowadzili 1:0 po strzale Masopusta. Cieszyli się z tego jednak ledwie dwie minuty, bo Amarildo wyrównał. W drugiej połowie mistrzowie świata przejęli inicjatywę. Zito strzałem głową zaskoczył Schrojfa. Wynik na 3:1 ustalił Vava i Brazylia po raz drugi z rzędu została mistrzem świata.