Autor: Eugenia Lubkiewicz
Miedzy Marysia a Edkiem dochodzi do awantury. Dziewczyna dowiaduje, ze do ciotki Janci z Wloclawka zostal wyslany list z prosba, by odnalazla Koseckiego i jezeli sie da, wymogla na nim placenie alimentów na Krysie. W przypadku gdyby mezczyzna nie chcial placic, sprawa znajdzie swój final w sadzie. Edek przyznaje, ze rzeczywiscie chcial jechac na Kujawy w poszukiwaniu niedoszlego ziecia, ale koniec konców nie zrobil tego, bo nie pozwolil mu na to stan jego zdrowia. I nie wyslal listu. Zrobil to Stefan za namowa Wandy. Marysia jest zla, ze cala rodzina wtraca sie w jej sprawy. Uwaza, ze da sobie swietnie rade sama. I nawet podjela ostatnio decyzje – wyprowadzi sie z rodzinnego domu do domu samotnej matki w Lublinie, by nie byc dla nikogo ciezarem. Zwlaszcza dla Wandy, która wymawia pasierbicy kazda kromke chleba.
Gdy awantura miedzy córka i ojcem ma sie ku koncowi, do domu powraca Wanda obladowana zakupami jak wielblad. Z miejsca narzeka na drozyzne, co doprowadza Marysie do furii. Do tego jeszcze Wanda wspomina o swoim spotkaniu z sklepie z pracownica gminnego osrodka pomocy spolecznej, która opowiadala o planach przywrócenia funduszu alimentacyjnego, dzieki czemu latwiej teraz bedzie sciagac pieniadze z mezczyzn wypierajacych sie swoich dzieci. To juz dla Marysi jest wystarczajacy powód, by slownie napasc na Wande. W domu Jablonskich dochodzi do ordynarnej pyskówki.
Awanture przerywa najscie Józefa. Stary Jablonski przyszedl powiadomic cala rodzine, ze wlasnie dostal list od swojego syna Zygmunta. Poczatkowo obawia sie, ze sa w nim jakiejs niepomyslne wiadomosci, ale na koniec otwiera koperte i czyta list na glos. Juz na samym wstepie okazuje sie – ku wielkiemu niezadowoleniu Marysiu – ze cala, doslownie cala, rodzina Jablonskich juz wie, ze Marysia zostala matka i ma nieslubne dziecko. To jednak tylko wstep, bo powód napisania listu jest zgola inny. Córka Zygmunta Ewelina na Wielkanoc wychodzi za maz. List okazuje sie nieoficjalnym zaproszeniem na slub i wesele.
W tym momencie zjawia sie Izaura. Przyniosla Marysi pomaranczowa farbe do wlosów, co wywoluje przerazanie Wandy. Marysia jednak nie pozwala sie wygadac macosze i zabiera przyjaciólke do swojego pokoju. Tam Izaura pokazuje jej walentynke. Okazuje sie, ze nie przyslal jej Stasiek – jak spodziewala sie tego Marysia – ale Rudolf, którego Pawlaczówna poznala jakis czas temu w dyskotece. Dziewczyna opowiada o ich ostatniej wizycie w lubelskiej dyskotece Hades, gdzie wzbudzila wielki podziw i byla podrywana jak rzadko kiedy. Zaraz potem Izaura narzeka na Staska, ze zupelnie zapomnial o walentynkach i od jakiegos czasu nie mozna w ogóle sie z nim skontaktowac, bo wylaczyl telefon. Marysia próbuje bronic brata, rozmowa szybko jednak schodzi na temat listu, który Jablonscy wyslali do Wloclawka. Marysia opisuje przyjaciólce, jak jest wsciekla na swoja rodzine, ze wtraca sie w nie swoje sprawy, ale ku jej zaskoczeniu Izaura jej nie popiera. Pawlaczówna tez uwaza, ze Marysia powinna przycisnac Kose o alimenty!
Rozmowe przyjaciólek przerywaja odglosy znamionujace, ze ktos przyszedl. Izaura uwaznie nasluchuje i ma nadzieje, ze to Stasiek. Okazuje sie jednak, ze Jablonskich odwiedzil Stanislaw Wlodarski. Mezczyzna przyszedl prosic o pomoc w skontaktowaniu sie z Tusia. Wszyscy jednak umywaja od tego rece. Uwazaja, ze Wlodarski nie powinien sie mieszac w malzenstwo Tusi, nawet jesli ma ona meza-kryminaliste, który do tego jeszcze pije na umór i zneca sie nad rodzina. Co maz to jednak maz. Wlodarskiego to jednak nie zniecheca. On uwaza, ze jezeli jest szansa na to, by ludzie mogli byc ze soba szczesliwi, to nalezy zrobic wszystko, by sie ze soba polaczyli...